Lung Ching czy Long Jing

Started by Shenmei, 07 October, 2013, 14:37:50 PM

Previous topic - Next topic

Shenmei

Czy ktos moglby mi wyjasnic czy jest roznica miedzy Lung Ching a Long Jing. W sklepie herbate ta sie sprzedaje osobno, ale w internecie mozna znalezc informacje, ze to jest ta sama herbata. Roznica polega jedynie na zapisaniu dzwieku chinskiego. Czy jakis ekspert ze sklepu Eherbata moglby udzielic odpowiedzi na to pytanie?

shinmai

Lung Ching i Long Jing to dwa różne zapisy (w alfabecie łacińskim) nazwy słynnej chińskiej zielonej herbaty - "Smoczej studni", jednej i tej samej jeśli chodzi o gatunek, ale dostępnej w wielu wersjach, różniących się jakością, terminem zbiorów czy dokładnym miejscem uprawy. Po chińsku nazwę tę zapisuje się jako 龙井 (pierwszy znak oznacza "smoka", drugi "studnię") lub w piśmie tradycyjnym 龍井 (dodaje się do tego jeszcze znak na herbatę, czyli 茶), a w powszechnie stosowanej dziś transkrypcji pinyin - lóngjǐng (chá). Te kreseczki nad samogłoskami wskazują tony, które choć bardzo ważne w wymowie, zazwyczaj są pomijane w zapisie, więc najczęściej spotykaną nazwą tej herbaty możliwą do odczytania dla przeciętnego mieszkańca Zachodu jest po prostu longjing (ew. Longjing albo Long Jing). Jej przybliżona wymowa to "lung dźing" (z prawie niemym "g"). Z kolei Lung Ching to zapis mniej "standardowy", za to zgodny z niegdyś bardziej popularną transkrypcją Wade'a i Gilesa. Niezależnie od formy zapisu, chodzi o ten sam gatunek herbaty. Oczywiście można dostać ją zarówno w podstawowej (co bynajmniej nie znaczy, że złej!), jak i "mistrzowskiej" jakości, i nie musi mieć to żadnego związku z taką czy inną transkrypcją.

mariusz

To jest bardzo zbliżona herbata (jak już zostało napisane - chodzi o ten sam gatunek). Różni się opakowaniem, pochodzeniem, na pewno jakością są podobne ale nie takie same. Long Jing jest nazwą wyeksponowaną na puszce, więc przyjąłem iż tak będzie lepiej. Jest to herbata przeznaczona dla tych osób którym zależy na bardziej oryginalnym opakowaniu.

Shenmei

Dziekuje za odpowiedzi. Wynika jednak, ze to jest to ta sama herbata, tylko zapisana fonetycznie inaczej. Cos w stylu jesli by ziemniaka okreslic inaczej jako "kartofel" albo "pyra". Jesli kupowalby je Chinczyk w polskim internetowym sklepie z warzywami to bylby tak samo przekonany, ze kupuje dwa rozne warzywa. I te na pewno tez nie bylyby te same tylko "zblizone" gatunkowo ;-)
A co do akcentow chinskich, to na pewno zaden z 4 nie zmienia wymowy danego znaku. Zmiana "long" w lung nie wynika z akcentu tylko najpewniej z dialektu. Zaden Chinczyk z Pekinu nie wypowie "long" jako "lung" (w jakiejkolwiek tonacji to powie) ale moze to zrobic mieszkaniec najpradopodobniej Hanzhou. 
Jeszcze raz dziekuje za odpowiedzi a wszystkim czytajacym polecam bardzo Long Jing vel Lung Ching. Jest to herbata ktora smakuje chyba wszystkim i jest doskonalym pomyslem na prezent dla kogos kogo chce sie wciagnac w swiat zielonej herbaty.

shinmai

QuoteA co do akcentow chinskich, to na pewno zaden z 4 nie zmienia wymowy danego znaku. Zmiana "long" w lung nie wynika z akcentu tylko najpewniej z dialektu. Zaden Chinczyk z Pekinu nie wypowie "long" jako "lung" (w jakiejkolwiek tonacji to powie) ale moze to zrobic mieszkaniec najpradopodobniej Hanzhou.
Znaki diakrytyczne w pinyinie nie wskazują akcentu, tylko tony, które nie mogą mieć wpływu na znak, bo są dodatkową (obok transkrypcji) ilustracją czytania znaku. Nie wiem, skąd pomysł, że ton mógłby zamieniać "long" w "lung", chyba nie ze skojarzenia z polskim "ó"... W chińskim jest mnóstwo homonimów i to właśnie tony pozwalają je jakoś odróżnić, np. long na trzecim tonie (lǒng) oznacza już nie "smoka", a "zbierać" albo "zbliżać się", jeśli jest fonetycznym zapisem znaku 拢. Niestety ta sama sylaba na tym samym tonie może też odsyłać do kilku różnych znaków, a więc znaczyć co innego. Dlatego dłuższy tekst chiński zapisany w samej transkrypcji na alfabet łaciński jest koszmarny do zrozumienia (często nie wiadomo, o jakie znaki chodzi), zaś przy znajomości nawet niewielkiej liczby znaków mamy większe szanse wyłapać jakikolwiek sens.

Rzeczywista wymowa "long" to osobna kwestia i to już zależy od pochodzenia danej osoby (np. mieszkańcy Szanghaju znani są z tego, że mówią jakby seplenili), ale zgodnie z przyjętym standardem mandaryńskiego nauczanego przez lektorów (polskich i chińskich), z którymi miałem styczność, -ong na końcu wyrazu czytamy bardziej jak "-ung". Dla przykładu, słychać to na tym filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=RpSCKwNddTA (19s, 1:14, 3:04 etc.). Pozdrawiam :)

wilkstepowy

"Kartofle" w jednym koszyczku mogą być zbierane z pietyzmem, dokładnie myte i chuchane, a "pyry" obok zbierane jak każde inne ziemniaki, nawet a pola obok (tylko rolnik inny). Taka według mnie jest różnica. Choć oczywiście jaśniej i klarowniej by było jakby nazewnictwo  było jednolite (później mogą być niuanse napisane). Ja tak to widzę:)

Czyli w efekcie jaka jest najpoprawniejsza wymowa nazwy herbaty? Z filmiku wynika że Lung Ching (lon dzin w przybliżeniu). A Robert Tomczyk pisze Longjing.
Czy to wychodzi na to że zapisuje się po chińsku, potem robi transkrypcję, a czyta się jeszcze inaczej?

shinmai

Nie ma czegoś takiego jak "najpoprawniejsza" wymowa, bo nie ma jednego języka chińskiego. Ogólnym standardem, opartym na dialekcie pekińskim, jest tzw. język mandaryński. Taki chiński nauczany jest nie tylko w chińskich szkołach, ale też wszędzie poza Chinami. Jak już pisałem wyżej, zgodnie z tym, czego mnie uczono, po mandaryńsku nazwa "Smoczej studni" powinna brzmieć mniej więcej jak "lung dźing" (z prawie niemym "g"). Wydaje mi się, że to samo słyszę na podlinkowanym filmiku.

Chińczycy używają do zapisu mowy własnego pisma - znaków (hànzì, czyt. "handzy") i zazwyczaj wiedzą dobrze, jak je czytać (choćby dlatego, że w szkole uczą się kilku tysięcy znaków). Transkrypcja na alfabet łaciński jest dla nas, żebyśmy jakkolwiek potrafili wymówić chińskie słowa. Robert Tomczyk używa powszechnie przyjętej transkrypcji - pinyin, której odczytywanie również rządzi się paroma zasadami (omówionymi po części np. tutaj: http://kursjezykachinskiego.blogspot.com/2013/03/lekcja-2-pinyin-ii.html). Byłoby pewnie mniej zamieszania, gdyby wszyscy z niej korzystali, w odniesieniu do wielu innych herbat i nie tylko.

wilkstepowy

Wiem wiem, że transkrypcja jest dla niemówiących po chińsku;) Dzięki, poczytam jak to wszystko odczytywać w pinyin, lepiej wymawiać poprawnie, a nie byle jak.
Choć w sumie chyba najlepiej by było wymawiać daną nazwę w zgodzie z dialektem/językiem regionu z którego pochodzi;)

qi wan

Kiedyś w rozmowie z Chinką usiłowałem jej powiedzieć o Longjing, ale z moją wymową longdżing i do tego bez tonów nie była w stanie zrozumieć o jaką herbatę mi chodzi  :-\