Długie odstępy między parzeniami

Started by modessef1, 25 March, 2012, 21:17:51 PM

Previous topic - Next topic

modessef1

Witam,
Czytając forum trafiłem na opinię, że długo parzona herbata potrafi wydzielać jakieś szkodliwe związki.
Jak ma się sprawa z długo mokrymi listkami herbaty tzn. Zaparzam z rana, odkładam i te same liście zaparzam jeszcze na wieczór. Myślicie, że podczas tego wielogodzinnego odstępu między parzeniami kiedy liście przez długi czas są po prostu mokre mogą coś wydzielać? Jakieś szkodliwe związki?
Czekam na Wasze opinie.

Pozdrawiam,

ziomiwan

Przecież to tyczyło i herbaty już zaparzonej jak i "leżakujących" do wieczora liści.

Sam dość długo tak robiłem, dopóki Panie które mają ogromną wiedzę na temat herbaty i wszelkie tematy herbaciane uświadomiły mi do końca, że nie warto tak przy-oszczędzać.

Wyrzucaj te liście, bądź zaparzaj od razu i pij w ciągu dwóch godzin.

modessef1

#2
a te panie z ogromną wiedzą na temat herbaty i wszelkie tematy herbaciane nie sprzedają przypadkiem herbaty i może chociaż w minimalnym stopniu im zależeć na tym byś zamiast 1 jednostki herbaty kupił 2 na miesiąc?

Czekam na opinię także innych osób. Najlepiej jakby było to poparte jakimiś badaniami. Z tym bym się najchętniej zapoznał. Sprzedawcy potrafią różne rzeczy mówić, nie obrażając sprzedawców i tych Pań(kimkolwiek są) oczywiście:)

odalisques

Quote from: modessef1 on 25 March, 2012, 21:17:51 PM
Witam,
Czytając forum trafiłem na opinię, że długo parzona herbata potrafi wydzielać jakieś szkodliwe związki.
Jak ma się sprawa z długo mokrymi listkami herbaty tzn. Zaparzam z rana, odkładam i te same liście zaparzam jeszcze na wieczór. Myślicie, że podczas tego wielogodzinnego odstępu między parzeniami kiedy liście przez długi czas są po prostu mokre mogą coś wydzielać? Jakieś szkodliwe związki?
Czekam na Wasze opinie.

Pozdrawiam,

Idealna sytuacja to taka, w której czas pomiędzy zaparzeniami nie wynosi więcej niż kilka (3-5) godzin. Samo "leżakowanie" wcześniej zaparzonych liści nie powoduje wytwarzania się w nich toksycznych związków. Skutkuje jednak ono ich oksydacją - tym większą, iż dłużej liście leżą. Herbata zaparzona z takich liści traci wszystkie swoje właściwości zdrowotne (w zależności od gatunku zmianie ulega także smak).

Jeśli liście dodatkowo leżą w zamkniętym naczyniu/czajniczku/whatever, już po kilku godzinach (6-10) zaczyna się na nich rozwijać grzybnia - choć nie widać tego gołym okiem jeszcze przez następnych 10-20 godzin. Mykotoksyny, które na skutek tego przedostają się do herbaty są bardzo szkodliwe dla organizmu, często są one rakotwórcze.

Jeśli więc parzysz liście więcej niż raz (a większość gatunków na to pozwala), rób to zawsze w krótkim odstępie czasu.

ziomiwan

#4
Te Panie prowadzą blog "Morze Herbaty" którym Chiny nei są obce, ale tak głosi również inny znamienity herbaciarz Sayama (Robert Tomczyk który napisał tę książkę http://www.gandalf.com.pl/b/zapiski-o-herbacie/ ), tak więc możesz wierzyć na słowo.

Badania? Wystarczy pomyśleć. Jeśli wilgotny liść (silne właściwości higroskopijne herbaty należy również wziąć pod uwagę) leży sobie w ciepłym miejscu, bakterie zaczynają się mnożyć na jego powierzchni, zaczynając proces fermentacji.
Wbrew pozorom fermentacja szybko może się rozpocząć.
Po kilkunastu godzinach masz piękną bakteryjną papkę.  

Badania zapewne również można znaleźć, wystarczy w google poszukać.

modessef1- herbat wysokiej jakości nie parzę nigdy w tradycyjny sposób. Zawsze robię to metodą gong fu cha. Zaparzam tradycyjnie jedynie marketówki które piję zamiast zwykłej wody.


odalisques- oksydacja to inny proces ;) . To proces który herbata przechodzi podczas obróbki zaraz po zbiorach.

odalisques

Quote from: ziomiwan on 26 March, 2012, 18:01:54 PM

odalisques- oksydacja to inny proces ;) . To proces który herbata przechodzi podczas obróbki zaraz po zbiorach.

Oba procesy to redox (określenie bilionów różnych reakcji o wspólnym mianowniku e-), lecz inne komponenty biorą udział w procesie - uzupełnij wiedzę, zamiast bezcelowo się wymądrzać. Poza tym mylisz fermentację beztlenową z pleśnią. Katechiny, którym zielona herbata zawdzięczna większość swoich właściwości zdrowotnych reagują bardzo silnie z tlenem (argonem, metanem), tworząc złożone związki chemiczne o innych właściwościach, nie mających pozytywnego wpływu na nasze organizmy.

Tak jak napisałem - pijąc wyleżaną, parzoną dużo wcześniej herbatę pijemy napar o ułamku początkowych właściwości zdrowotnych, dodatkowo ryzykując spożycie związków silnie szkodliwych.

ziomiwan

Dowiedz się najpierw mądralo na czym polega oksydacja w przypadku herbaty. A dopiero później zacznij snuć swoje wielkie teorie.

Ale co tu dużo mówić... Wiesz i tak wszystko lepiej, poczynając od 2kg senchy japońskiej rewelacyjnej (choć podejrzewam, że prawdziwie rewelacyjnej senchy japońskiej nie piłeś ;) ), a na oksydacji i wszelkich zagwozdkach herbacianych kończąc ;) .

Dodam, że na tym zakończę rozmowę z Tobą, albowiem zbyt bardzo lubię to forum, aby prowadzić bezcelowe rozmowy, a tym samym zaśmiecać je.

odalisques

Wybacz, jeśli Cię zdenerwowałem - aczkolwiek niepotrzebnie wdajesz się w dyskusję na temat, z którego nie posiadasz wystarczającej wiedzy. Studiuję biochemię, chciałem więc pomóc zainteresowanym w uzyskaniu rzetelnych informacji. Wszystko o czym pisałem możesz na własną rękę odnaleźć i potwierdzić w sieci. Pozdrawiam.

koena

@ziomiwan Zaraz po zbiorze herbatę zieloną poddaje się obróbce cieplnej, chroniąc się przed oksydacją o.O czyli ogranicza się ją do minimum, a oksydacji poddaje się herbatę czarną. Nie wiem jak ty czytasz swoje "guru" ale raczej bez zrozumienia. Na blogu Morze herbaty można przeczytac o powstawaniu różnych herbat:

QuoteA ściślej mówiąc oksydacja zachodzi, gdy liść w czasie więdnięcia traci wodę, a substancje w nim zawarte wchodzą w reakcję z tlenem z powietrza. Reakcję tę można przyspieszyć lub zatrzymać przez podgrzewanie, uzyskując w ten sposób różne właściwości herbaty.

W przypadku zielonej herbaty właśnie powstrzymuje się proces oksydacji przez podgrzewanie :) O czym można przeczytać w wielu źródłach.
Poza tym jak można brzmieć tak bufonowato i się wymądrzać, bardzo nie ładnie. Ja czy @odalisques tłumaczymy po prostu.

To dość śmieszne, ale nie wiem czy kolega wyżej sprawdził ale oksydacja = utlenianie, czyli łączenie się związków chemicznych z tlenem, co nie może być wyłącznie słowem używanym jako "proces który herbata przechodzi podczas obróbki zaraz po zbiorach.", bo jest to ogólnie w chemii znane zjawisko :D i zachodzi właśnie również "bezpośrednio po zbiorach"

Herbata utlenia się również gdy jest już zaparzona i nie wypija się jej od razu tylko stoi; można wtedy zauważyć, że zwykle zmienia się drastycznie kolor i smak; To polifenole zawarte w zielonej herbacie się utleniają czyli oksydują :P

Przepraszam za spam :)

@modessef1 Odpowiadając na pytanie: jeśli zostawisz zaparzony raz susz zielonej herbaty w koszyczku na otwartym powietrzu, biorąc wtedy pod uwagę, że nie powinna (mówiąc potocznie) skisnąć - czyli żeby nie stało się o to o czym pisał @odalisques ; stanie się tyle, że to co najcenniejsze w zielonej herbacie stracisz - antyoksydanty = polifenole; Smak na drugi dzień też nie jest dokońca ten sam, gdy tak robiłam miałam wrażenie że herbata była mniej intensywna w smaku;


krzysztofsf

Stosunkowo czesto zostawiam na kilkanascie godzin Pu Erh i czasem oolong (zwlaszcza Dahongpao) - ostatnie parzenie polnoc czy pozniej i potem doparzenie okolo 17-ej nastepnego dnia.
Przy Pu Erh mam wrazenie, ze jest to czesto wrecz korzystne i to jedno czy dwa opoznione parzenia sa lepsze, niz ostatnie wycisniete w nocy przed pojsciem spac. Mikroflora sie "domnaza" ? :)

ziomiwan

#10
krzysztof- puera zostawiłem (sławnego Menghai Dayi Pu'er 1996) i nie zmienił się, a wręcz jakby polepszył. Nie będę snuć domysłów dlaczego tak się dzieje, bo profesory się rzucą zaraz.

Czyżby koena i odalisques to jedna osoba? ;)
Nawet jeśli nie to podejrzewam, kolejną osobę studiującą biochemię, a może astronautykę?


Odpowiedź była dłuższa i nie tak miła, ale postanowiłem zedytować i nie robić syfu na forum Mariuszowi którego szanuję.

odalisques

Quote from: ziomiwan on 28 March, 2012, 22:45:58 PM
Czyżby koena i odalisques to jedna osoba? ;)

Kompromitujesz się.

Quote from: ziomiwan on 28 March, 2012, 22:45:58 PM
Odpowiedź była dłuższa i nie tak miła, ale postanowiłem zedytować i nie robić syfu na forum Mariuszowi którego szanuję.

Recepta jest prosta, nie wierzgaj gdy wytyka ci się twoją niekompetencję. Na wartościowych poradach wszyscy odwiedzający skorzystają. Na twoim bełkocie i osobistych wycieczkach już nie.

modessef1

Fajnie, że jest zainteresowanie moim pytaniem i wywiązała się mimo wszystko konstruktywna dyskusja.
Reasumując Wasze wypowiedzi lepiej nie zostawiać już zaparzanych liści na długo.
Jako, że piję herbatę max 2razy dziennie(rano i wieczorem) będę teraz po każdym zaparzaniu wyrzucał liście.

ziomiwan

odalisques- wielmożny profesorze, czy może studencie biochemii czy co tam sobie wyobraziłeś. 
Twoje wartościowe porady możesz wsadzić sobie w buty, trolli takich jak Ty jest w internecie na pęczki. Po prostu trzeba się nauczyć z takimi współżyć, niestety nie da się ich wyplenić. Ciekawe, że zawsze pod koniec swojej odkrywczej odpowiedzi okazuje się, że taki jeden troll z drugim jest profesorem, doktorem czy innym specjalistą w dziedzinie jakiej dotyczy temat.

Niestety mam alergię na takich ludzi...

odalisques

Quote from: modessef1 on 29 March, 2012, 16:39:27 PM
Reasumując Wasze wypowiedzi lepiej nie zostawiać już zaparzanych liści na długo.
Jako, że piję herbatę max 2razy dziennie(rano i wieczorem) będę teraz po każdym zaparzaniu wyrzucał liście.

Musisz przejść na ciemną stronę mocy (4-5 herbatek dziennie), wtedy problem sam zniknie :)