Earl grey - pytanie

Started by ToMac, 08 May, 2011, 12:19:29 PM

Previous topic - Next topic

ToMac

Witajcie.

Z góry proszę o wybaczenie, jeśli umieszczam wątek w złym dziale. Aktualnie przechodzę rewolucję z zwykłego torebkowego śmiertelnika na kogoś, kto chciałby rozkoszować się prawdziwą sypaną herbatą.

Z wszystkich torebkowych najbardziej umiłowałem sobie earl grey i taką też herbatę postanowiłem wybrać do swoich eksperymentów - zakupiłem sypanego Earl Grey'a marki Twinings - nie wiem, czy był to dobry wybór? Całkiem możliwe, że jest to jedna z lepszych marek, ale jednak producent typowo komercyjny idący na ilość, co może wpływać na jakość herbaty.

Mam kilka pytań z tym wszystkim związanych.

1. W jaki sposób go parzyć? (Jaką ilość do jakiej ilości wody?)

Zadaję to pytanie, ponieważ korzystając z porad znalezionych w internecie uzyskuje napar o smaku zagotowanej wody, a nie herbatę, a w każdym razie nie przypomina ona tego, co pijałem wcześniej w formie torebek.

Używam wody źrodlanej butelkowej.

2. Jakiego Eral Grey'a byście polecali?

3. Nie związane z earl grey'em - jaką herbatę polecalibyście, chciałbym aby nie była zbyt gorzka, miała wyrazisty, może nawet słodkawy posmak :)

Z góry dziękuję, za wszystkie odpowiedzi.

ziomiwan

Zaparzać niemal wrzątkiem, tzn. jak będziesz słyszał, że woda przestaje wrzeć w czajniku po wyłączeniu gazu wtedy zalewasz.
Ilość suszu? 1łyżeczka na filiżankę, a dwie na klasyczny kubeczek 200-250ml.
W zależności od upodobań możesz sypać nieco więcej, lub mniej.

Mniej gorzkie możesz kupić nawet i czarne, ale wyższej jakości.
Bardzo smaczne podobno są herbaty Nepalskie, sam nie próbowałem ale zamierzam zakupić niebawem.

Mam nadzieję, że Mariusz się nie obrazi jeśli po Nepalskie skieruję kolegę do sklepu www.czajografia.pl  gdzie herbaty przychodzą wprost z plantacji do sprzedawcy w Polsce bez pośredników. Z opinii kolegów z innego forum słyszałem, że są to herbaty naprawdę wysokiej jakości i znakomite smakowo.

Jeśli z innych herbat chciałbyś coś spróbować to pytaj śmiało ;) . Ja pijam zielone oraz oolongi, więc z nich co nieco mogę Ci doradzić.

ToMac

#2
Powiem tak - z racji tego, że cukier to dla mnie biała śmierć, nie mam w zwyczaju dodawać go do cieczy, które pijam. Earl grey, który do tej pory był wlewany do ust zazwyczaj był bardzo dobry bez cukru, w przypadku sypanego jest nieco inaczej, może parze zbyt długo ... Nie wiem.

W każdym razie rozejrzę się wśród tych herbat nepalskich. :)

Mam nadzieję, że znajdę coś, co będzie miało delikatny słodkawy smak, a przynajmniej nie będzie gorzkie. :)

łyżeczka  - tzn. kopiasta czy płaska? :)

krzysztofsf

Czarnych obecnie nie pijam, ale moge polecic z czasow, gdy je wyprobowalem, ta herbate
http://eherbata.pl/produkt/148

ziomiwan

ToMac- spróbuj może z jedną kopiastą na 200ml. Jeśli uznasz, że za słaba wyszła to następną zrób z dwóch, jednej kopiastej, a drugiej płaskiej, a jeśli nadal będzie słabo to dwie kopiaste.
I zaparzaj zawsze około 2-3minut, po dłuższej kąpieli napar stanie się gorzki i niesmaczny.
Możesz spróbować zaparzyć ją drugi raz w razie czego ;) ale wtedy z 5-6minut parzyć trzeba.

Naz

Jeśli chodzi o ilość suszu na łyżeczce, to jest on uzależniony od formy suszu tzn. wagowo więcej zmieści Ci się liści, które pozwijane są w kulki lub drobno starte niż te, które przypominają swoją pierwotną formę. Na przykład czubata łyżeczka Jokonachy, której liście są drobno starte mają taką samą wagę co dwie łyżeczki Arachy, której liście są jedynie suszone. Na dobre 200 ml. daję tak 5g. suszu.

krzysztofsf

Quote from: ToMac on 08 May, 2011, 12:19:29 PM
Witajcie.

Z góry proszę o wybaczenie, jeśli umieszczam wątek w złym dziale. Aktualnie przechodzę rewolucję z zwykłego torebkowego śmiertelnika na kogoś, kto chciałby rozkoszować się prawdziwą sypaną herbatą.



Z góry dziękuję, za wszystkie odpowiedzi.

Nie napisales jak parzysz.
Najlepiej w czajniczku i z niego sam napar do filizanki po 2-3 minutach.
Zaparzacze to raczej bardzo duze, zeby liscie mogly sie rozwinac.

Najlepsza wg mnie "forma przejsciowa" to kubek z wyjmowanym filtrem ceramicznym lub metalowym - jak najglebszym.

ToMac

#7
Szklany czajniczek z montowanym sitkiem. Ogrzewam czajniczek ... potem wsypuje liscie do sitka .... i przelewam przez nie wodę ... przykrywam czajniczek na ... i wlasnie nie wiem na ile powinienem go przykryc i ile suszu wrzucic, gdy zaparzam litr herbaty.

Tzn. domyslam, się po wcześniejszych wypowiedziach, że około 8 łyżeczek suszu na litr. Pytanie czy to nie jest zbyt wiele? Dla człowieka, który przyzwyczajony jest do zaparzania litra herbaty z dwóch torebek wydaję się to ilość astronomiczna, ale widać właśnie na tym polega zmiana myślenia.

tanhayi

Tomac, to co masz w torebkach jest chemicznie wzmacniane, tu sama natura, dlatego tak dużo.
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

krzysztofsf

Quote from: ToMac on 08 May, 2011, 22:09:30 PM
Szklany czajniczek z montowanym sitkiem. Ogrzewam czajniczek ... potem wsypuje liscie do sitka .... i przelewam przez nie wodę ... przykrywam czajniczek na ... i wlasnie nie wiem na ile powinienem go przykryc i ile suszu wrzucic, gdy zaparzam litr herbaty.

Tzn. domyslam, się po wcześniejszych wypowiedziach, że około 8 łyżeczek suszu na litr. Pytanie czy to nie jest zbyt wiele? Dla człowieka, który przyzwyczajony jest do zaparzania litra herbaty z dwóch torebek wydaję się to ilość astronomiczna, ale widać właśnie na tym polega zmiana myślenia.

Wypijasz na jeden raz duszkiem litr herbaty?
Proponuje przestawic sie na parzenie jednorazowo mniejszych ilosci i uwzglednic, ze te same liscie mozna (a czesto wrecz nalezy, gdyz kolejne parzenia maja rozne walory smakowe) parzyc dwa lub trzykrotnie, zanim wyrzucimy i zaparzymy swieze liscie.
Stad picie w malych filizankach i parzenie w malych czajnikach - wielokrotne zaparzanie tej samej porcji lisci.
Wtedy pojecie wydajnosci bedzie wygladac troche inaczej niz przy herbatach ekspresowych.

ziomiwan

Proponowałbym Ci zaparzać jednorazowo maksymalnie 500ml.
Wsyp wtedy dwie czubate łyżeczki, no może trzy (łyżeczki do herbaty) herbaty do sitka (o ile jest ono na tyle duże, że liście będą spoczywać w naczyniu zanurzone w wodzie.
Zalej wodą i poczekać z 3-4minuty, następnie wyjmij liście lekko je otrząsając z naparu i odstaw do szklanki aby poczekały na następne zalanie.

Po wypiciu tych 500ml. włóż ponownie sitko do naczynia i zalej wodą (niemal wrzątkiem) i zaparzaj około 5-7minut i znów wyjmij liście.

Pamiętaj, że im dłużej trzymasz liście w gorącej wodzie tym więcej garbników się wydzieli i herbata będzie stawała się coraz bardziej gorzka.

8łyżeczek na litr to troszkę przydużo, trudno określić dobrą ilość suszu na taką ilość wody...

Musisz eksperymentować ;) każdy zaczynał od eksperymentów aby odnaleźć swój smak :)