Co teraz pijesz?

Started by mariusz, 10 March, 2011, 00:29:50 AM

Previous topic - Next topic

tanhayi

#135
Piłem dziś piękną czarną herbatę z Nuwara Eliya. Miała przyjemny delikatny smak. Czy ktoś z was umiałby ten smak opisać? Nie przychodzi mi żadne słowo na myśl.
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

tanhayi

Dziś rano w moim morzu herbaty zagościła Bi Hong Green Cha o niezwykle świeżym i słodkim aromacie jak i smaku. I moja rada co do tej herbaty, gdy parzycie ją Gong Fu i ciągniecie już 5 czy 6 parzenie i gdy czas już jest trochę długi - zmniejszcie temperaturę jak ja do około 65 stopni i przedłużcie parzenie o 20-30 sekund, uderzy w was niesamowita słodkość naparu;)
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

Siwy

Kupiłem sobie dzisiaj w czarce Yunnan zielonego i puszkę za piątaka ^^
Smak Yunnana słodki, lekko kwiatowy, bardzo mi smakuje.

ziomiwan

Tajwański oolong z okoli Taipei (tyle tylko o nim wiem).

Wygląd liści nie zachęca, bardziej przypominają typową Chińską herbatę ze średniej półki.

Parzenie w temperaturze 90stopni na około 4-5gram suszu w 100ml wody.
Smak? Bardzo mocny! Jakby mocno prażony, prócz mocnego prażonego smaku ciężko mi w nim znaleźć inny posmak. Może zbyt wysoką temperaturą go potraktowałem? Będę musiał sprawdzić w niższej.

Naz

Popijam trzecie parzenie z Fog Green Tea. Rzadko zdarza mi się, aby trzecie parzenie intensywnością smaku niewiele odbiegało od poprzednich, jak w tym przypadku. Pierwsze parzenie wykonałem w zalecanym stylu Zhong Tou, drugie 1,5 minuty, a trzecie wydłużyłem o 30 sekund, z temp ok 75 stopni, za każdym razem. Teraz nawet doszedł delikatny kwiatowy posmak. Ogólnie herbata delikatna i zrównoważona.

tanhayi

Zh-1121,MB(middle baked) - kolejna herbata od chińskiego mistrza p. Lao Minga

Gaiwan 120ml

Ilość suszu - 1,5 łyżeczki

Temp 97-100 stopni

Czasy parzeń: 15s, 25s, 40s, 1.00, 1.30, 2.15, 3.30, 4.45, 6.30, 9.00, 15.00

Parzenie #1

Smak dopiero się budzi, brak jakiejkolwiek rewelacji. Napar bardzo jasno żółty, lekko ciemniejszy od zaparzonej Baihao Yinzhen.

Parzenie #2

Smak mocniejszy, ale dalej bez tego uderzenia, czuć, że była prażona. Napar stał się żółty.

Parzenie #3

Smak się obudził w pełni, ale jest on taki ulotny, aromat przepiękny jak w każdej herbacie p. Lao Ming. Napar intensywne pomarańczowy.

Parzenie #4

Smak lekko gorzkawy. Czuć kwiaty, ale takie ciężkie jakby po ulewnym wiosenno letnim deszczu. Tak mi się to kojarzy. Delikatny smak.

Parzenie #5

Smak prażenia odpuścił na rzecz kwiatów, takich...standardowych.

Parzenie #6

Kwiaty lekko uległy cytrusom które są wyczuwalne. Bardzo delikatny smak.

Parzenie #7

Napar pomarańczowy coraz mniej przejrzysty. Cytrusy są bardziej wyczuwalne, ale też bardziej ulotne.

Parzenie #8

Brak nowych smaków. Mam nadzieję ze herbata się obudzi, jak to zrobiła poprzednim razem Y-1106 przy 8 parzeniu.


Parzenie #8

Herbata lekko odżyła, ale smak jest taki...standardowy. Herbata siłę ma, ale niczym nie zaskoczy.

Parzenie #9

Smak zbladł minimalnie, cytrusy dalej się utrzymują na czele, ale konkurentów dużo nie mają.

Parzenie #10

Nic nowego. Kolejne tak samo.

Co do herbaty. Bardzo zasmakowała mojej bratanicy która ma rok i 8 miesięcy. Bacznie obserwowała moje poczynania, pomagała też(nie tylko w piciu), porozmawialiśmy też sobie. Aromat przy pierwszych 4 parzeniach był przepiękny, unosił się po całym pokoju. Później nieco zmalał. Mojej szwagierce, która w 50% finansuje moje herbaciarstwo herbata ta kojarzyła się z zieloną. Jest ona średnio obeznana, ponieważ działa to na takiej zasadzie, że ona lubi się napić czegoś dobrego, a ja umiem coś dobrego zrobić. I tak razem kupujemy herbaty i pijemy razem. Robię herbatę, daje jej do wypicia i mowie jaka to jest z krótką jej historia. Liście - otworzyły się całe, ale wydaje mi się, że przez to, ze były dłużej prażone, straciły trochę na trwałości. Te z ZL-1103, były w lepszym stanie po tych wszystkich zalaniach. Reasumując. Herbata nie zaskoczyła mnie aż tak jak 2 poprzednie pewnie dlatego, że jest to dłużej prażona odmiana w/w ZL-1103 i po prostu pamiętałem, że piłem coś podobnego. Ale obojętnie jak często pilibyśmy te herbaty, zawsze będziemy zaskoczeni aromatem i wydajnością. Smak niestety, po pewnym czasie się znudzi. Nie można przecież ciągle jeść tego co się lubi najbardziej bo i to nam zbrzydnie. Dlatego mistrzowskie herbaty powinny być parzone na specjalne dni, okazje, uroczystości.

Dziękuje jeszcze raz Łukaszowi za możliwość obcowania z takimi herbatami. Jeśli kiedyś będę mógł się jakoś odwdzięczyć, na pewno to zrobię;) Pozdrawiam;)
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

tanhayi

O. Dziś Golden Nepal Antu Valley 5 parzeń po 150ml. Teraz pije 5 parzenie Da Hong Pao również po 150ml, ale tym razem gong fu;)
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

mikolaj90

#142
Z poważniejszymi herbatami jeszcze się nie spotkałem. Na razie kupiłem 6 herbat z eherbaty i jestem bardzo zadowolony z ich smaku i aromatu. Obecnie piję senche winogronową oraz poziomkową. Zero goryczy, zero cukru - po zaparzeniu są słodkie. Gong Fu za bardzo nie rozumiem, to dla mnie skomplikowane parzenie ;) Oraz od dzisiaj codziennie rano zalewam sobie aż do utraty mocy Yerbe IQ :)

tanhayi

#143
Uuu. Tyle yerby chcesz pić? Będziesz śmigać jak po amfetaminie chyba;p Jakie to herbaty kupiłeś? Mnie osobiście skończyło się miejsce do przechowywania herbat. Te od Mariusza zawsze trzymam na półce, gdyż są odporne na działanie światła dzięki opakowaniu. Natomiast herbaty mistrzowskie od p. Lao Ming i Darjeeling FF trzymam w szafie. No i na półce brakło miejsca

Tymczasem idę parzyć zieloną Bi Hong

ADD.
Się okazało ze jeszcze w imbryku mam łodygi Hojicha. No to będzie i to i to.;)
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

mikolaj90

#144
Co do yerby okazało się prawdą to, iż osobie pijącej pierwszy raz yerbe będzie wydawała się ona gorzkawa i była gorzkawa. Kupiłem Senche Winogronową, poziomkową, Yerbe IQ oraz Magic, Rooibosa kalahari i pu-erh fitness jednak go nie piję bo szybko chudnę po nim. Na razie spróbowałem wszystkie oprócz yerby magic gdyż chcę wydobyć całą moc z Mate IQ. Również dostałem mały gratis i była to Sencha Sakura - jej aromat roznosi się po całym pomieszczeniu. Jest taki mocny i tej herbaty także nie próbowałem.

Naz

Raczę się świetną Fukamuschichą. Uwielbiam japońskie herbaty i ta reguła nie została potwierdzona wyjątkiem. Delikatny, pełny i świeży smak powoli wypełnia usta i pozostawia długi posmak. Na razie pierwsze minutowe parzenie w temp 70 stopni. Można przy tej herbacie odlecieć:)

tanhayi

Ja dziś gościłem się czarną herbatą Giddapahar SFTGFOP1 Classic Delight First Flush 2011.

Parzenie pierwsze 1.20 90 stopni
Parzenie drugie 3.00 95 stopni
Parzenie trzecie 5.00 98 stopni

Smak mleczny z nutami korzennymi i lekko pieprzny. Sam bym smaku tej herbaty tak nie określił, ponieważ jeszcze się uczę. Ale Wojtek tak ją skomentował i ja również odnajduje te nuty. Co do trzeciego parzenia. Herbata ta jest mało garbnikowa, lecz przy 5 minutach wszystko wychodzi. Gdy się połknie napar, pieprzny aromat idzie do nosa. Dziwne uczucie. Herbata niesamowita, jak każda z FF;)
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

ziomiwan

A ja dziś raczyłem się Nepalską zieloną herbatą o nazwie Nepal Green Hill FF.

Herbata naprawdę tania, ale wyśmienita! Ciężko mi ją do czegoś porównać, bo wyraźnie czuć Japońskie nuty, jak i Chińskie. Coś jakby znacznie ulepszyć Che Tai Nguyen, smakowo, zapachowo jak i wygląd liści który jest naprawdę imponujący.


tanhayi

cs1

Gaiwan 140ml

Ilość suszu - półtorej łyżeczki

Temp 98-100 stopni

Czasy parzeń: 35s, 25s, 45s, 1.00, 1.30, 2.25, 3.45, 5.30, 8.00, 12,00.

Kolejna relacja z picia herbaty produkcji mistrza p. Lao Minga

Parzenie # 1 Napar bardzo jasno żółty, przejrzysty. Smak słaby, trudno określić przez to jaki. Wydaje się być bardziej owocowy niż kwiatowy. Po aromacie zaparzonych liści powiedziałbym, że to zielona herbata. Przy poprzednich herbatach zaparzaniu towarzyszył przepiękny aromat co podkreślałem w moich relacjach. Tu go brak.

Parzenie # 2 Napar lekko przyciemniał aczkolwiek i tak jest bardzo jasny. Smak kwiatowo-owocowy, słodki. Liście się otwarły dość szybko bo już po minucie zaparzania.

Parzenie # 3 Napar czysto żółty. Kwiatowy posmak zaczyna przeważać. Herbata wydaje się być nie prażona w ogóle - na podstawie smaku. Na podstawie wyglądu liści oceniłbym ją jako lekko prażoną.

Parzenie # 4 Tak jak powyżej. Tu mogę dodać komentarz na temat liści które wypełniły cały gaiwan. Długie, duże liście na długich łodygach, przeważnie towarzyszy im jakiś mały liść. Stan liści po zaparzeniu średni.

Parzenie # 5 Tak jak wyżej, tylko, że napar zjaśniał, co zasugerowało mi by wydłużyć troszkę parzenie.

Parzenie # 6 Napar normalny, żółty. Gdy się go połyka czuje lekko pikantną nutkę, co może być efektem picia mieszanki przyprawowej 4 godziny temu.

W oczekiwaniu na kolejną, trzecią już(moją) skrzynkę Łukasza, postanowiłem skosztować drugą, bo nie chcę otworzyć trzeciej i narobić sobie smaka nie kosztując drugiej.

Kolejne parzenia niczym nie zaskakiwały. Pikantny posmak się utrzymywał, wręcz zagłuszał kwiatowy. Przy 10 parzeniu herbata zaskoczyła mnie dość mocnym smakiem. Wydaje mi się też, ze użyłem za dużo suszu do tego parzenia. Półtorej łyżeczki to chyba jednak za dużo. Aromat znikomy, lekki. Co do refleksji na temat smaku. Boje się użyć słowa standardowa, bo taka nie była, ale nie zaskoczyła mnie niczym w przeciwieństwie do jej 4 poprzedniczek. Herbata oczywiście wydajna, bardzo dobra, ale po raz pierwszy chyba przy herbatach p. Lao Minga nie użyje słowa "niesamowita". Pozdrawiam i kolejny raz, szczerze dziękuje Łukaszowi dzięki któremu mogę rozwijać swoją pasję!
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

Madhatter

Piję gunpowder z eherbata i już wiem, że następnym razem zamówię go więcej. Za umiarkowane jak na herbatę pieniądze jest naprawdę smaczny, spokojnie dotrzymuje kroku zielonym herbatom z okolic 20 PLN [oczywiście wiem, że są i 10 razy droższe - mówię o swojej skali porównawczej ;)].

Za to absolutnie nie odpowiada mi kokeicha, też z eherbata. Parzyłem na 3 różne sposoby, po 2 zalania, ale nijak nie mogę wydobyć z niej czegoś smacznego. Dziwne, bo opinie ma tutaj dobre, ale mi zupełnie nie odpowiada.