Main Menu
Menu

Show posts

This section allows you to view all posts made by this member. Note that you can only see posts made in areas you currently have access to.

Show posts Menu

Messages - tiaotiao

#1
Herbaty oolong / Odp: herbaty oolong
14 September, 2009, 20:15:45 PM
Jeżeli chodzi o klasyfikację...

To jest herbata qing. Ten kolor w języku polskim nie istnieje. Słownik podaje definicję 青- adj. blue, green  :)

W każdym razie wszyscy nazywają ją qing. Nazwijmy ją seledynową, albo lazurową - będzie romantyczniej  ;)
#2
Herbaty dla miłośników / Odp: Moja ulubiona herbata
14 September, 2009, 19:08:05 PM
Najlepszym dodatkiem do herbaty, lub herbatki (jeśli się jej pije mało) jest...

...papieros.
#3
Herbaty oolong / Odp: Herbata półfermentowana (oolong)
14 September, 2009, 19:01:33 PM
Polecam każdemu.

Nie rozumiem zachwytu tie guan yin. Miliony ludzi to pije, to pewnie coś w tym jest. Ja piłem już wiele, bo mam znajomego fanatyka, który wiedząc że lubię herbatę coraz to zaskakiwał mnie "jeszcze lepszą" wierząc, że w końcu polubię. Zostałem z kilkudziesięcioma torebkami, jakie dał mi w prezencie. Leżą w lodówce do teraz...

Taiwańskie różnią się BARDZO. Mają tam dwie odmiany, obydwie próbują walczyć, ale nie dorastają do pięt tym kontynentalnym.

Guangdong ma swoją wulung, nie piłem jej zbyt dużo a do tego te, które piłem nie były wysokiej klasy. To się nie wypowiadam.

No i samo serce wulung, czyli prowincja fujian.
Nan an wulung.
Stąd jest tie guan yin, stąd są różne dziwactwa, których smakowanie jest wielką przygodą. Czujesz, że to qing cha, że to wulung, ale dodatkowe, nieznane smaki zaskakują, czasem nawet pozytywnie.

Ming bei wulung:
To te słynne 60 km kwadratowych najkorzystniejszych warónków do uprawy tej herbaty. To stąd jest da hong pao. W okolicach rośnie ta sama herbata, ale już nie najlepsza, jest nazywana herbatą gór zewnętrznych (waishan cha).
Stąd polecam najlepszy według mnie napój na świecie, czyli rou gui. Bardzo się zmienia w trakcie parzenia, od pierwszego do ...nastego zalania. I jest niesłychanie przewidywalny, jeżeli pozna się już lepiej dokładnie ten jeden gatunek, z tej góry, z tej fabryki, z tego roku. Bo rou gui różnią się pomiędzy sobą bardzo. Ale jak się kupi kilkadziesiąt gram i się ją popije w kilka wieczorów, to można ją świetnie wyczuć, wczuć się w nią, w każde parzenie i naprawiać jej błędy. Wiesz, że od trzeciego zalania przyjdzie delikatna cierpkość z tyłu języka a nie lubisz tego (oczywiście) to próbujesz - przytrzymać dłużej, krócej, zamieszać, zbełtać, zalać cieplejszą wodą, chłodniejszą, odczekać.... Po kilkunastu wieczorach opracowujesz instrukcję obsługi. To jak mieć pilota do herbaty, wydobywając dokładnie to, co chcesz. Żadna inna herbata, jaką piłem nie daje takiego wachlarza możliwości. Taką samą torebeczkę można samym parzeniem uczynić słodką, cierpką, gorzką lub nawet nieco śliwkową (chende weida - ja nie przepadam). W zależności od upodobań.

:)

Wszystkie wuyishande wulung są takie, ale rou gui jest wybitna! Z innych polecam qilan (ale musi być droga; tanie qilan są wybitnie niesmaczne), shuixian - też potrafi zaskoczyć, zwłaszcza te, które mają bardzo nieprzyjemny, gorzko-cierpki smak, a są mistrzyniami w wyciąganiu słodkiego smaku z twojej własnej śliny.

Przygoda. Na tym polega picie herbaty wulung.

Pozdrawiam

tt
#4
Herbaty dla miłośników / Odp: Gongfu cha
14 September, 2009, 18:29:09 PM
Nie znam się bardzo na herbatach. Piję właściwie tylko jeden rodzaj - wulung i też tylko kilka odmian - te z fujian, z wuyi shan i okolic.

Na polskich stronach internetowych, w internetowych sklepach, mozna kupić herbate o nazwie da hong pao. To oczywiście nie jest da hong pao, chyba że mają kontakty w armii, która ochrania ostatnie trzy żyjace drzewa :) W każdym razie reklamuja tę herbatę, że można ją parzyć 5 razy.

Nie piłem nigdy herbaty kupionej w sklepie internetowym. Ale domyślam sie, o co chodzi z tą da hong pao. Dla celów reklamowych, odkad wycofano prawdziwą da hong pao z rynku, herbaty pochodzące z krzyżówek z prawdziwych da hong pao zaczęto nazywać tą nazwą. Doszło do tego, że wszystkie wuyishande wulung nazywa się da hong pao.

Też takie pijam, są świetne. Tanie i smaczne, czasem tylko... no cóż. Tanie są. Zaparzają sie 7-8 razy.

Zaparzam tradycyjnie, "gongfu", i najlepszą, najdroższa odmianę rou gui wyciskam do 11-12 razy. Ale pijam czasem z chińczykami, dla których herbata jest sposobem na życie od ...dziestu lat. I oni tą samą rou gui cisną do 16-17 i jest o niebo lepsza, niz zaparzana przeze mnie :)

Jeszcze kilkadziesiąt lat przed nami.

Pozdrawiam.

tt