Bi Luo Chun 2017

Started by Broul85, 04 January, 2018, 20:52:34 PM

Previous topic - Next topic

Broul85

Witam serdecznie :) Wszystkich miłośników zielonej herbaty zapraszam na recenzję herbaty Bi Luo Chun. Mi smakowała bardzo ale ciekawy jestem waszych doświadczeń z tą herbatką :)

https://chatea413168588.wordpress.com/2018/01/04/bi-luo-chun-2017/

Niebawem dla porównania zajmę się herbatami tego typu dostępnymi na polskim rynku.
Zapraszam na mojego herbacianego bloga :)

https://chatea413168588.wordpress.com/

Allusja

Super , na pewno będę zaglądać , bo też Jestem miłośniczką zielonych herbat

Broul85

Zapraszam oby jak najczęściej :)
Zapraszam na mojego herbacianego bloga :)

https://chatea413168588.wordpress.com/

Daniel06

#3
Jako iż Broul udostępnił mi tę herbatę (wraz także z innymi) do odkupienia, po przepiciu się przez 10g które miałem tak wyglądają moje wrażenia;

Pierwsze wrażenia nagrałem na swój kanał - https://www.youtube.com/watch?v=piqYb1jmWyY

Liście herbaty są jasno-zielonego koloru, małe z widocznymi białymi pączkami, zawinięte na małą spiralkę -https://drive.google.com/file/d/1_aZS9vrC_KHp1NZcR9Jd2HCI_uFvudW3/view

Napar wychodzi bardzo przeźroczysty, jasno żółty z małymi zielonkawymi odcieniami ale także z pewną mętnością -https://drive.google.com/file/d/1kkuH-qn5zozACTQfQ9gXxEaGdLIViRMI/view

Zapach ocieplonych suchych liści dość specyficzny, intensywny, osobiście bardzo kojarzył mi się z orzeszkami ziemnymi.
Zapach mokrych już liści ma słodko-warzywny jak go nazywam zapach, ponownie orzeszki ziemne, trochę liściastych warzyw - szpinak, rukola.

Smak z kolei także wychodzi ogólnie słodko-warzywny gdzie niestety osobiście taki smak nie bardzo trafia w moje gusta, jest on ostatecznie w miarę fajny ale nie jest niczym co mnie jakoś nadzwyczaj zachwyca.
Chociaż tutaj ten smak był trochę inny, zmieniony, najlepszy niż w innych herbatach w których się z nim spotkałem.
Był bardziej może kwiatowy lecz bez jakichś szczególnych porównań, szpinakowy? trawiasty jak świeżo skoszona trawa? wiciokrzew? ciężko mi tutaj te różnice w smaku bardziej określić lecz zdecydowanie było w nim coś innego i lepszego.
Gdzieniegdzie czasami także wysuwały mi się w smaku orzeszki ziemne ale to bardziej pośrednio.
Napar także wychodzi bardzo słodki, nie jest cierpki ani goryczkowy (a przynajmniej pierwsze parzenie).

Wyróżniającą się za to najbardziej rzeczą jest to jak bardzo intensywny napar wychodził, wystarczy mały łyczek pierwszego parzenia aby całe usta wypełniły nam się tym smakiem i co najlepsze można ten łyczek naparu trzymać w ustach i go ciągle smakować a smak dalej pozostaje aż do momentu przełknięcia.
Po przełknięciu na języku oraz ustach pozostaje pewna cierpkość/ściąganie się ust, w pierwszym parzeniu jest tego uczucia średnia ilość ale w drugim parzeniu pojawia się tego znacznie więcej.
Podczas gdy już chwile po przełknięciu pozostawało mi dużo posmaku który najbardziej bym porównał do świeżo skoszonej trawy.

Jeśli chodzi o wydajność herbaty to tak jak Broul pisał na swoim blogu - pierwsze dwa parzenia najlepsze, chociaż trzecie też było jak dla mnie w porządku, dopiero od czwartego smaki się bardziej traciły, chociaż tutaj jako iż czwarte i piąte parzenie zostawiałem sobie na później do wypicia, zwróciłem uwagę iż taki już zimny napar z tych parzeń miał zwiększony smak niż kiedy był ciepły.

Na koniec jeszcze dodam małe uwagi jak wyglądały moje parzenia;

W pierwszej wersji którą parzyłem w pierwszych wrażeniach zwróciłem uwagę iż drugie parzenie zaparzyło się podobnie co zielony gunpowder którego ostatnio piłem - zrobiło się bardziej ostrawe/cierpkie.
A więc w drugiej wersji postanowiłem drugie parzenie zbalansować tak samo jak fajnie można było zbalansować drugie parzenie zielonego gunpowder czyli
zaparzyć je bez pokrywki gaiwana, ale niestety w tym przypadku nie wyszło to z tą herbatą, ogólne smaki się zmniejszyły i napar zbyt mocno złagodniał.

Trzecią wersje postanowiłem zaparzyć podobnie co wersja którą opisywał Broul na swoim blogu, mniejsza temp. 60c, mniej wody - 100ml i krótsze parzenie 45sekund i w sumie oprócz tego iż napar wyszedł trochę bardziej mocniejszy to ogólnie pozostał taki sam jak pierwsza wersja.

Czwartą ostatnią wersje zaparzyłem ponownie w 100ml wody, czas 1,3min oraz trochę wyższa temperatura niż w poprzednich wersjach - 75c ponieważ
była ona parzona już z ostatniego grama herbaty który mi został, to byłem ciekaw czy da się z niego wyciągnąć więcej smaku i właściwie tak jak pierwsze parzenie faktycznie jeszcze jakoś smaku miało to niestety kolejne już znacznie go straciły.

I tak zakończyła się moja przygoda z tą herbatą.

Podsumowując: jest to zdecydowanie dobra herbata o intensywnym smaku i ciekawym zapachu, jeśli ktoś lubi takie słodko-warzywne smaki to raczej się ona takiej osobie spodoba.
Mi jak już pisałem wcześniej taki smak mniej trafia w gusta, ale też nie jest jakiś zły i w tym przypadku najlepszy ze wszystkich herbat które z tym smakiem piłem.

Wszystkie moje zdjęcia oraz notatki znajdziecie w moim archiwum - https://drive.google.com/drive/folders/1qPXwVaXeprkifsMRgzsfk3HsEZtfvPp_

Broul jestem też ciekaw czy skojarzyłbyś sobie zapach ocieplonych/mokrych liści tak jak ja - z orzeszkami ziemnymi?
Do tego też jak będziesz tę herbatę pić następnym razem, zostaw sobie późniejsze parzenia do ochłodzenia i spróbuj czy wyróżni ci się z nich trochę więcej smaku tak jak mi (chyba że oczywiście masz coś przeciwko piciu ochłodzonego naparu)
Moje herbaciane archiwum - https://drive.google.com/drive/folders/0B_2rqrMR4YoPTnVlWVU3am5MY1E

Mój kanał na youtube -
www.youtube.com/channel/UCKT2NkGMmYuOTBdVJnQhSVQ

Broul85

Miło widzieć Daniel tak obszerną recenzję  :) W najbliższym czasie postaram się usiąść ponownie do tej herbaty i zobaczymy co się uda z niej wyciągnąć. Porównam wówczas swoje odczucia z Twoimi. Ciekawi mnie co powiesz o pozostałych herbatach, które Ci przesłałem. Sądzę, że ten słodki-warzywny smak o którym piszesz jest nieodłącznym elementem herbat zielonych. Myślę, że musisz go lepiej poznać, zrozumieć i wtedy przypadnie i Tobie do gustu - tak jak yerba, która mało komu smakuje na początku picia. Na pewno warto poznawać herbaty zielone bo bez nich Twoja Herbaciana Przygoda będzie jak myślę niepełna  ;)
Zapraszam na mojego herbacianego bloga :)

https://chatea413168588.wordpress.com/

Daniel06

Czekam w takim razie na twoje porównanie :D

Ten słodko-warzywny smak wyczuwałem aktualnie we wszystkich chińskich zielonych, aktualnie inny smak zaoferowała mi matcha, chińska sencha i torebkowe-czyste-japońskie (przez co wydaje mi się iż lepsze japońskie zielone są znacząco inne od tego smaku)

Myślę iż taki smak słodko-warzywny bardziej mi będzie pasować w jakimś innym obliczu, trochę zmienionym lub z dodatkiem innych smaczków - tak jak w sumie częściowo tutaj w bi luo chun.

Swoją drogą pierwsza yerba mate którą piłem była akurat dość odrzucająco mocna ale wydała mi się nawet ciekawa :D
Moje herbaciane archiwum - https://drive.google.com/drive/folders/0B_2rqrMR4YoPTnVlWVU3am5MY1E

Mój kanał na youtube -
www.youtube.com/channel/UCKT2NkGMmYuOTBdVJnQhSVQ