Prośba w wyborze

Started by Marcin, 21 February, 2011, 00:28:12 AM

Previous topic - Next topic

ziomiwan

gianbuffon nie kłócę się bo nie ma z kim ;) .

To nie jest tak, że klasyczne zielone nie mają ciekawego smaku, wręcz przeciwnie, mają one bardzo ciekawy i często złożony smak.
Kiedyś też piłem aromatyzowane, ale dość szybko przeszedłem na klasyczne, choć nie powiem, od czasu do czasu zdarza mi się wypić aromatyzowaną.


1. Sakura i Mały Budda są niedobre, czy po prostu tamte lepsze? 
Nie to, że są nie dobre, ale tamte są jak dla mnie lepsze, ale jeśli podobają Ci się ich dodatki i czujesz, że będą Ci smakować to bierz :) .

2. Lapacho.  Nie piłem, a czy można pić często? Myślę, że szklanka, dwie dziennie nie zaszkodzą, a pomogą. Chyba też się na nie skuszę.

3. Smak i właściwości różnić się nie będą podczas zaparzania yerby w taki sposób. Choć może źle napisałem. Smak będzie łagodniejszy i na początek myślę przyjemniejszy dla początkującego. Wszystko będzie bez zmian. Sitko z yerbą zostaw w kubku z wodą na chwilę aby naciągnęło jakieś 3-6minut na kubek. Ale pamiętaj o odpowiedniej temperaturze, bo jeśli oparzysz yerbę to nie będzie smaczna i szybko się wypłucze.

4. Amanda jest niezła, ale szybko się wypłukuje i nie jest tak pobudzająca.

5. Sencha iri matcha
Lung Gua Pian
Genmaicha iri Matcha
Sencha Uji 100g
Che Tai Nguyen (sam nie piłem, ale podobno bardzo dobra)
Gyokuro  (jedna z najsmaczniejszych)

Tak bym widział zestawienie, nawet nie ze względu na ceny, ale smak. Oczywiście podane z oferty eherbaty

6. Łączyć możesz, ale wątpię, żeby wyszło coś fajnego, ale przecież eksperymentować można ;) . Kto wie może wpadniesz na ciekawy smak? ;)


Nie masz za co dziękować, po to jest forum ;) Pisz jak tylko masz pytania.

Marcin

#16
Oj, jest za co :)
Tyle rzeczy się dowiedziałem :P

Wezmę yerba IQ na początek.

A powiedźcie mi jeszcze, czy taka zaparzaczka da radę? Chciałbym ją stosować do wszystkiego, tj. zielona, rooibos, yerba.
http://eherbata.pl/produkt/537
I czy ta, którą posiadam, ta metalowa kulka wystarczy do rooiobs i czarnej? Bo tam chyba nie ma takich dużych liści

Aha i jeszcze jedno mi się przypomniało. Chodzi o parzenie zielonej herbaty. Rozumiem, że nie jest tak, jak z yerba, że napar jest dobry tylko przez kilka godzin? Tj. jak rano zrobię sobie jedną herbatę, a wieczorem z tego samego naparu drugą, to będzie ok? I jeśli będę chciał pierwszy napar wylać, to normalnie zaparzam? Tzn. woda ostudzona w czajniku 12-14 min, zalać, odczekać 2-3 min, wylać i od razu wlać tę samą wodę z czajnika? I mam wodę nie doprowadzić do wrzenia? Mam czajnik z gwizdkiem, więc w momencie jak ma gwizdać to szybko wyłączyć?

ziomiwan

Do rooibosa i yerby nie nadaje się ten zaparzacz
http://eherbata.pl/produkt/opis/841
http://eherbata.pl/produkt/opis/203  (taki sam kupiłem w realu za 10zł, duży i z maleńkimi dziurkami w sitku, bardzo dobry, choć lepszy ten wyżej)

Yerba IQ nie wiem jak z tymi z eherbaty, ale ja kupiłem kiedyś z ciekawości w herbaciarniach takie aromatyzowane yerby na wagę i byłem rozczarowany. Smak owoców miały fakt. Ale pobudzenia zero, tak jakby to były jakieś zwykłe liście czegoś. Te firmowe jak Cruz De Malta, CBSe itd. jak najbardziej działały jak yerba. Ja radziłbym brać coś firmowego.

Z yerbą i z zieloną (przetestowane na mnie rodzinie i znajomych) nie jest wcale tak, że napar jest dobry przez kilka godzin.
Bardzo często zaparzam zieloną herbatę rano, a drugie parzenie robię wieczorem, smak jest taki jak powinien.
Z yerbą tak samo, zalewałem rano ze 2-3x, a następnie popołudniu okolo 16-17 kolejne 4-5 i zawsze smak był taki jak wtedy gdy jedno po drugim zalanie robiłem.

Rozumiem, że pytasz o wylewanie pierwszego zalania yerby? Zalewasz, czekasz około 30sekund lub 1minutę, po czym wylewasz (ale najpierw spróbuj może Ci smakować, choć w sumie z aromatyzowanych zawsze jest dobre tym bardziej z dwóch łyżek), zalewasz tą samą wodą, lub włączasz gaz na jakieś 20sekunud aby podgrzał wodę ciutkę (a najlepiej wlać wodę od razu do termosu, dzięki temu utrzyma temperaturę, a Ty po wypiciu jednego zalania będziesz mógł zrobić zaraz drugie).
Robiąc yerbę odczekiwałem 12 minut (lub 14 jeśli było jej więcej w czajniku) i wlewałem do termosu oraz do naczynka.

Tak jak zacznie gwizdać od razu wyłącz.

Marcin

#18
Chodziło mi o zaparzanie zielonej herbaty :) Bo pierwsze zaparzenie ponoć jest bardziej na pobudzenie, a czasem mogę chcieć wypić herbatę  bardziej dla relaksu. Zresztą są opinie, że pierwsze parzenie powinno się wylewać.
Ale ok, myślę, że będzie tak samo jak z yerba. Czyli po minucie wyleje i zaparzę tą samą wodą.
Jak już raz zagotuję, to tę samą wodę można podgrzać?
Aktualnie robię sobie herbatę zieloną (tą zwykłą z marketu) w czajniczku (pojemność 2-3l) i później przelewam do 400ml kubka. 2 płaskie łyżeczki wsypuje do czajniczka. Woda 12-14 min ostudzana w czajniku. Wlewam 400-450 ml do czajniczka i zaparzam 2-3 min pierwsze zalanie, drugie i trzecie 3-3,5 min lub 5 min jak chcę bardziej na uspokojenie. Nie wiem, czy takie zwykłe powinno się zalewać trzeci raz, ale mi smakuje :)
Czajniczek w przykrywce ma takie ząbki, więc przez niego fajnie się przelewa a liście zostają w środku.

Co do zaparzacza, to chyba jednak kupię ten pierwszy, który poleciłeś.

Dzięki!  ;D

jakub

Jeśli chodzi o to 1sze parzenie, to zawsze możesz wylać jeśli masz ochotę na relaks z drugim =) ale ogólnie nie chodzi o to, żeby wylewać parzenie, które trwa 1-2min ino kilkadziesiąt sekund - w celach ceremonialnych =) http://eherbata.pl/pierwsze_parzenie_herbaty
No a ponowne grzanie wody? Hm... Ja zazwyczaj gotuje tyle wody ile potrzebuje, lecz jeśli naleje więcej to podgrzewam ją ponownie np. do drugiego parzenia. Chociaż...z szacunku dla herbat wyższej jakości (Lu An Gua Pian, An Ji Bai Cha - wyśmienita zresztą =) ), wierzę, że ponowne gotowanie tej samej wody może ją zniekształcić. Wolę nie ryzykować =)
Jeśli smakuje Ci trzecie parzenie to czemu nie? =) Radziłbym tylko pierwsze trzymać do 2min nie 2-3, a jeśli nie ma smaku to trzymaj się starego 'rozkładu' czyli 2-3min =)
Dosyć późno dołączyłem do dyskusji, ale jeśli mogę coś poradzić to z zielonych polecam Yunnan, Gunpowder, Lung Ching (nie ma goryczki - chyba, że ją źle parze =) ) no i Che Tai Nguyen - ma specyficzny smak =)

Chyba to wszystko =)
Pozdrawiam! =)

ziomiwan

Jakub ma rację. Jeśli chodzi o pierwsze parzenie to chodzi o przelanie liści wodą. Jakieś 10sekund to maksymalny czas. Ja tego nigdy nie robię, bo ucieka w ten sposób smak według mnie.
Jeśli zaparzasz zwykłą marketową herbatę zieloną to czekaj na ostygnięcie maksymalnie 11-12minut (musi mieć nieco wyższą).
Na drugie zalanie 8-9minut, a na trzecie 3-4minuty.
Czy powinno czy nie to kwestia smaku, ja nieraz zalewam zwykłą trzy razy.
Czas zaparzania to 3-4minuty dla pobudzenia, a 5-7dla działania uspokajającego.

Marcin

#21
Jakub, z tych co wymieniłeś, to na razie wezmę Gunpowder ToH i Yunnan. Oprócz tego jeszcze chyba Chun Mee, China Sencha i jakieś z dodatkami.

Czyli rozumiem, że jak już raz zaparzę wodę i zaleję herbatę, to następne zaparzenie powinno być ze świeżo zagotowanej wody. Tzn. gdybym chciał wypić. Bo jak będę chciał wylać pierwsze i pić od razu drugie, to odczekam 10 sek., wyleję i zaleję od razu tą wodą, którą zalewałem przed chwilą :) Ale myślę, że będzie to miało miejsce rzadko, ponieważ raczej będę pił z pierwszego zaparzenia :)

QuoteJeśli zaparzasz zwykłą marketową herbatę zieloną to czekaj na ostygnięcie maksymalnie 11-12minut (musi mieć nieco wyższą).
Na drugie zalanie 8-9minut, a na trzecie 3-4minuty.
Nie wiedziałem, że trzecie muszę zalać tak gorącą.
Dzisiaj np. robiłem trzy zaparzenia z tych samych liści. Cel - pobudzenie. Pierwsze 2 min., drugie i trzecie 3 min. Woda ostudzana w czajniku 12 min. Wiem, że po takiej z marketu nie mogę za wiele oczekiwać, ale chciałem poeksperymentowac i w smaku było w sumie ok.

Ale z kupnymi z herbaciarni to też tak samo? Czy już normalnie, niezależnie, czy pierwsze, czy trzecie parzenie, czekać do temp 70-80 stopni, czyli 10-14 min?

I czy te z herbaciarni mogę zaparzać takim sposobem jak do tej pory? Tj. w dwu litrowym czajniku 2 łyżeczki herbaty i 400-450 ml wody i później przelać do kubka?

krzysztofsf

Soro informacji na temat parzenia jest na youtoube.
Przykladowo parzenie sencha.



http://www.youtube.com/watch?v=clnHo6ttXkU&feature=player_embedded

jakub

Ziomiwan - popieram =) ja też nie przepłukuje przed parzeniem z tego samego powodu co Ty. Teraz herbaty produkowane są w sterylnych warunkach itd, wiec zabieg ten - przepłukanie - wydaje się być jedynie tradycją (chyba gdzies to wyczytałem i mi utknęło w pamięci =) )

Gianbuffon - każde kolejne parzenie tych samych liści powinno być zalane wodą o wyższej temp. Jeśli zalejesz zbyt 'zimną', napar może nie mieć smaku - tak przynajmniej wiem z doświadczenia =)  Czyli te z herbaciarni też zalewasz ,co parzenie, wyższą temp. Nie wiem dokładnie o ile, ale wydaje mi się: 1 parzenie 70st, drugie ok. 80, a trzecie czasem nawet 90st...zależy od mocy herbaty. Wyćwiczysz to! =) to sprawa wyczucia i doświadczenia =) Człowiek uczy się na błędach. Raz herbata wyjdzie Ci zbyt gorzka - albo za wysoka temperatura, ablo za długo parzona, bądź też oba na raz. Na razie jesteś początkujący, więc wszystko wydaję Ci się nieco skomplikowane, ale po pewnym czasie bedziesz się śmiał z tych wszystkich wątpliwości. Myślę, że na początku każdy tak ma - w każdej dziedzinie =)

No a jeśli chodzi o czajnik, to oczywiści możesz w nim parzyć 400-450ml. nic w tym nie przeszkadza. Tylko na taką ilość wody to radziłbym 2,5-3łyżeczki...Chociaż te 3 to może przesada. Widzisz, to też zależy od herbaty i jej mocy. Podejrzewam, że 2 łyżeczki Gunpowder będą wystarczające na taką ilość wody =)

Pozdrawiam! =)

krzysztofsf

#24
Z tymi sterylnymi warunkami w przypadku lepszych herbat produkowanych przy plantacjach, to bym polemizował....



jakub

Dla mnie też jest to kwestia sporna, ale jak zaznaczyłem - gdzieś tak wyczytałem =) Oczywiście herbaty produkowane na wielką skale są pewnie wytwarzane w 'fabrykach'. Nie ma się co oszukiwać. Czasy, w których herbaty były przygotowywane w tradycyjny sposób minęły - nawet albo zwłaszcza w Chinach =) No, ale to już osobny temat...

ziomiwan

jakub- ja też zwiększam temperaturę parzenia o jakieś 10stopni z każdym parzeniem ;) . Zawsze wychodzi mi idealna w smaku herbata.


krzysztofsf- to zależy od plantacji, właściciela, tradycji oraz przeznaczenia herbaty, te na lokalny rynek nie muszą spełniać tak rygorystycznych norm jak te które kupić możemy w kraju.
Czytałem i widziałem w jak sterylnych pomieszczeniach są "przetwarzane" herbaty i nie mam wątpliwości, że wszystko z nimi ok. Nawet jak zdarzą się drobiny kurzu to co z tego? ;)
Truskawki też najlepsze są te prosto z pola umorusane w ziemi która nieraz rzęzi w zębach ;) .
Po takim przepłukaniu herbata nie była już dla mnie taka sama.


gianbuffon- powiem Ci, że eksperymenty są najlepszym sprawdzianem tego co jest ok, a co nie ;) . Nasze preferencje smakowe w tym zaparzenie mogą Ci nie odpowiadać. Testuj z temperaturą, wodą, ilością suszu itp. A co najważniejsze, dziel się z nami swoim doświadczeniami! ;)

krzysztofsf

Fakt, że "moje" zdjęcia dotyczą zbiorów herbat na Pu Erh - gdzie sporo produkcji jest właśnie z takich małych lokalnych plantacji, z liści przynajmniej częściowo przetwarzanych na miejscu.
Coraz częściej płuczę herbaty zielone i oolongi - kilka-kilkanaście sekund.
I tak zwykle pierwsze parzenie jest prawie bez smaku, najwyżej z aromatem, a "soki" puszczają w drugim - naturalnie pisze o krótszych niż 3 minuty parzeniach. Coraz mniej herbat parze "trzyminutowo".

Marcin

Ale po takim 10 sekundowym przepłukaniu dalej mogę trzy razy zaparzać? Czy wtedy już tylko dwa razy?
I te aromatyzowane też mam przepłukiwać?

Pu erh, rooibos i czarna aromatyzowana to już normalnie, bez przepłukiwania? I te herbaty ile razy można zaparzać?

krzysztofsf

Pu Erh juz teraz zawsze plucze.
Praktycznie - wlal -wylal - i odczekac chwile, zeby liscie przekazaly wilgoc w gląb, zanim będzie właściwe parzenie.
10 sekund - tyle akurat to bedzie trwalo jesli zaraz po zalaniu zaczyna sie wylewac - do momentu wylania ostatniej kropli. Nie czekamy 10 sekund i wylewamy, tylko od razu.
Aromatyzowanych nie pije, czarnych bym nie plukal.

Ogólnie - najlepiej wypraktykowac - co herbata to inne podejscie do niej :)
Tez jestem poczatkujacy i wciaz mnie zaskakuja rózne rzeczy okoloherbaciane.