Woda i jej temperatura.

Started by tanhayi, 10 February, 2011, 17:33:33 PM

Previous topic - Next topic

ziomiwan

Tzn Twój imbryk jest z gliny? To dobrze.

Ja proponuję, a wręcz odradzam odciskanie liści. Ja zawsze zostawiam je na sitku, aby same sobie obciekły do następnego parzenia, ale nigdy nie wyciskam.

Mocno gorzki smak nie jest pożądanym efektem podczas parzenia herbaty, ale myślę, że to właśnie z powodu odciśnięcia.
Temperatura (zbyt wysoka) również ma wpływ na gorzkość, czas parzenia powyżej 5minut również.
Lekka gorycz jest ok, ale niezbyt mocna, choć w gruncie rzeczy zależy to od upodobań smakowych ;)

krzysztofsf

Quote from: Lukas on 18 February, 2011, 12:35:31 PM
Quote from: krzysztofsf on 16 February, 2011, 00:07:55 AMOgólnie Szczecin ma niezła wode i bez problemów smakowych i zdrowotnych mozna pic nieprzegotowana z kranu.

Szczecin ma tragiczną wodę w kranach (dziwny zapach i posmak jakby ciężki strasznie), głównie za sprawą Jeziora Miedwie. Nie wiem czy masz porównanie, ale czy w Irlandii czy w południowo-wschodniej Polsce (okolice Bieszczad) woda jest 500 razy lepsza. Nie dawno byłem na urlopie, robiłem herbatki i byłem w szoku jak bardzo się smak różni na nie korzyść. Sprawdziłem to nawet u dziadków i wujostwa w różnych częściach miasta. Nikomu nie polecam tej wody, lepiej jak mówi Mariusz baniaczek z reala za parę złoty, a już na pewno nie pić kranówki.

Mam porównanie z Krakowem, Warszawa, Koszalinem itp. Tam woda mi o wiele gorzej smakowała.
Mozliwe, ze woda w mojej dzielnicy jest smaczniesza niz w innych - nie sprawdzałem, za wyjatkiem korzystania w pracy - ale jakis bardzo niesmacznych tresci nigdziee nie odczułem, za wyjatkiem Mierzyna, kilka lat temu, gdzie faktycznie woda nie  nadawała sie do picia. W Śródmieściu również chyba woda jest troche gorsza - ja mieszkam na Pogodnie, nie wiem czy mam ujecie z Pilichowa czy z Miedwia.

Lukas

Wody smakowe to największy badziewi, tak jak i większość szumnie reklamowanych ścieków niby to z serca natury, gdzie to minerały się dodaje, już lepiej i bezpieczniej jest pić wodę z akumulatora, destylowaną lub deszczówkę z Czarnobyla.

Jak dla mnie woda (zaznaczam że piłem) w Krakowie czy Koszalinie jest lepsza niż na Pogodnie i Gumieńcach. Zresztą większość kranówek zwłaszcza w miastach jest kiepska i żadnej nie powinno się pić prosto z rury ze względów zdrowotnych.

Generalnie wody butelkowe można podzielić na 5 grup:
-lecznicze
-źródlane
-stołowe
-średnio-mineralizowane
-wysoko-mineralizowane

Każda jest dobra do czego innego i każda ma inne zastosowanie, na które wpływa także pora roku jak i tryb życia oraz stan zdrowia. Temat już był poruszany, która i jaka jest dobra do herbaty, chodzi mi tu o mineralizacje by nie była aby za niska i aby nie za wysoka.

Tymah

Quote from: tanhayi on 18 February, 2011, 19:33:38 PM
Zaparzyłem drugi raz. Tak samo. Smak słabszy aniżeli za 1 razem. Ale dalej mocniejszy niż przedtem. Ale, tak myślę sobie, że mój imbryczek nie będzie z porcelany...a z gliny, czy z czegoś innego...ehhh.

Zawartość kubka była smaczniejsza niż filiżanki dlatego, że najpierw wlałeś do filiżanki, a najbardziej wartościowy napar wylatuje dopiero na końcu. Najlepiej przelewaj wszystko do jednego dzbanka, a dopiero potem z niego rozlewaj do filiżanek czy kubków. Swoją drogą to wyciskanie liści to raczej nie jest najlepszy pomysł. Przechylaj raczej sitko tak, żeby woda sama spłynęła. Herbata nie powinna być mocno gorzka.

ziomiwan

Lukas- jak to jest nie wiedzieć o czym się pisze, a jednak pisać? ;)
Jedynym złem które jest do niej dodane jest cukier.
A pozostałe składniki nie są chemiczne ale wyciągi z ziół.
"# Mineralizacja: 1375 mg/l
# Skład: woda mineralna, cukier, ekstrakty ziołowe, naturalny aromat
# Korzyści: wysoka zawartość magnezu, działanie ziół
# Zioła: Guarana i żen-szeń: naturalne źródła energii. Odświeżająca i oczyszczająca siła mięty. Legendarny miłorząb japoński, drzewo długowieczności i mądrości."
Gdyby był to zwykły słodki i chemiczny żywiec czy inne badziewie, to nie odważyłbym się takiej polecić.

Jeśli zobaczylibyście wodę kranówkę w stacji uzdatniania wody (już gotową która trafia do kranu) to gwarantuję, że nie tknęlibyście jej nie przegotowanej ;) .

Wody lecznicze- odradzam o ile lekarz nie przepisze takowej, można taką wodą narobić sobie więcej problemów niż polepszyć.
Źródlane i stołowe to do herbaty i nic więcej.



Tymah- nic dodać nic ująć. Można jedynie strzepnąć lekko sitko aby większość wody obleciała.

Lukas

ziomiwan i kto to mówi, że wie co piszę. Wody smakowe nie mają tak dużej mineralizacji jak piszesz 1375 (skąd czerpiesz takie kwiatki), jeśli w ogóle mają jakąś na przyzwoitym poziomie, wszystko to czysty marketing. Nie wież marketingowi, sam cukier już ją praktycznie przekreśla. Jak piszesz gdybyś widział jak robią te wody, tak samo jak w punkcie uzdatniania, to byś też jej nie pił więcej.

Ale tak można się przyczepić do każdej produkcji, swego czasu robiłem w Heinzie od tych keczupów, akurat w tej fabryce nie było nocnej zmiany i na noc wyłączali maszyny. A że fabryna stał prawie w szczerym polu to zawsze harcowały tam gryzonie (w irl są inne standardo-przekrety jak w PL) Jak się rano uruchamiało maszyny do mielenia pomidorów to wszystkie gryzonie nigdy nie zdążyły zwiać. Także już wiadomo skąd te 20 % gratis na butelce ;)

a kolejne primo to woda nawet może być i źródlana w punkcie uzdatniania, ale zanim dotrze przez syfiaste kilkudziesięcioletnie rury, w których bóg wie co jest, to każda woda będzie marna.

ziomiwan

Lukas- eeeh.... Tu nie o żaden marketing chodzi, a o to, że są to prawdziwe dane. Magnesia o ile się nie mylę pochodzi z Czech z Karlovch Varow
Dane nt. mineralizacji wody na butelce są i muszą być prawdziwe.
To jest woda smakowa mineralna, z dodatkiem naturalnego aromatu grejpfrut-owego oraz wyciągiem ziołowym, o znikomej zawartości cukru, bo słodycz czuć ledwo ledwo, za to ziołowe nuty są mocno wyczuwalne.
A skąd wiadomo, że jest to woda mineralna i posiada taką mineralizację?
A stąd, że przechodziła badania w niezależnym ośrodku, wraz z innymi wodami.
Nie posiada najwyższej mineralizacji, ale też nie jest mała, bo aż 1375 mg/l.
Dodatków chemicznych w niej niema. A w smaku zaznacza się również specyficzna dla wód mineralnych "ciężkość".
Tak czy inaczej spróbuj najpierw ;) .


Jasne, że do wszystkiego można się przyczepić i wszystko (no prawie wszystko) ma swoje wady i zalety.

Pozdrawiam

tanhayi

Ohh. skończyła mi się HX. Ogólnie nie mam czasu by podejść do herbaciarni. Zostałem dziś bez herbaty. Zajrzałem więc do "sekretnej półeczki", gdzie znalazłem 3 łyżeczki White Monkey. Której jeszcze nie kosztowałem od czasu gdy parze bez zaparzacza. Jest ona bardziej gorzka niż "za starego systemu". Ale dalej trochę...wodnista w smaku

Pytanie. Staje mi coś na przeszkodzie bym parzył herbatę sobie w filiżance?
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

ziomiwan

Jasne, że nie staje nic na przeszkodzie ;) .

tanhayi

Spytam tu by nie zakładać nowego tematu, a pytanie odnosi się jako tako do temperatury. Nie wody, a naparu już.

Jest już po północy, tak siedzę sobie i myślę - fajnie by było napić się teraz trochę herbaty. Ale wiadomo. Taka godzina, człowiekowi nie chce się parzyć herbaty. Jest możliwe by zaparzyć herbatę sobie w dzień, zostawić ją, wiadomo, ona wystygnie a później po..6 czy 10 godzinach ja sobie podgrzać?
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

Marcin

#40
Pierwszy raz komuś pomogę :D Ale kiedyś pytałem o to i ktoś z forumowych ekspertów :) odpowiedział, że jeśli chcesz herbatę zostawić na dłużej, to najlepiej trzymać ją w lodówce. Bo w temperaturze pokojowej herbata po iluś tam godzinach traci swoje właściwości. I myślę, że nie ma problemów z jej późniejszym podgrzaniem.

O tutaj jest. Ostatnie dwa posty na tej stronie.
http://forum.eherbata.pl/index.php/topic,593.45.html

Lukas

po północy się nie pije herbaty  :P chyba że żółtą i że lubisz wstawać do toalety ze dwa razy ;)

czy ona będzie w lodówce czy na stole, to jak dla mnie bez różnicy bo po pod grzaniu to już nie będzie to, w Twoim wypadku wolałbym sobie zrobić już tzw. ice tea, zalać susz zimną wodą i zostawić w lodówce na 8 godzin, ale to i tak pitę po północy gwarantuje ze dwa kursy do toalety w nocy ;)

krzysztofsf

Jak zaczna się upały zamierzam sobie w pracy taka herbatke robic  :)
Zalać przed wyjściem i wstawić do lodówki - jak zrobi sie nastepnego dnia goraco wyciągnac i pić :)
Chyba jakąś butelkę sobie pod to wyszukam :)

jakub

Próbowałem dzisiaj herbaty naciągającej się całą noc w zimnej wodzie w lodówce. Niezbyt unoszące przeżycie =) może ze względu na porę roku i dzisiejszą pogodę - u mnie deszczowo. Spróbuję następny raz jak zaczną się upały.

ziomiwan

Pytaniem jest zaparzałeś na zimno w letniej wodzie i zostawiłeś na stole/półce czy też zalałeś zimną wodą i wstawiłeś do lodówki?