herbata zmieniająca kolor ?

Started by karolya, 29 March, 2013, 15:41:45 PM

Previous topic - Next topic

karolya

Czy spotkaliście się może ze  zmianą koloru herbaty zaparzonej w żeliwnym czajniczku? W żeliwnym parzę zieloną (genmaichę) i na początku jest w normalnym kolorze słomkowym - na zdjęciu z lewej, potem stopniowo ciemnieje, aż przypomina niemal czarną herbatę - kubek po prawej...

Herbata jest zaparzona, wyjmuję liście, stawiam czajniczek na podgrzewaczu, na którym stoi dopóki nie skonczymy jej pić, co trwa kilka godzin.. Wcześniej używałam szklanego dzbanka i nigdy się tak nie wybarwiała..

Podpowiedzcie - czy to normalne czy coś nie tak z tym dzbankiem?  ???

tomasz

Pamiętam, że jak kiedyś zostawiłem w czarce oolong'a(parzony w yixing) niewypitego, to na drugi dzień miał naprawdę dziwny kolor :) ale temat ciekawy z chęcią dowiem się czemu tak się dzieje.

Liu Mulan

Czytałam, że nie jest korzystne dla herbaty po zaparzenu stanie na ogniu, dodatkowo widać że pomiędzy żeliwem a herbatą musi zachodzić jakaś interakcja, domyślam się, że smak też jest gorszy. Jeśli koniecznie musisz zaparzać sobie większe ilości herbaty to ja ze swojej strony polecam zaparzenie sobie herbaty i przelanie do termosu. Ja tak robie kiedy podróżuje, choć na codzień parze w naczyniach 100ml to przyznaje, że w ten sposób nie traci herbata wiele ze smaku i aromatu. Robie to tak że parze dwukrotnie po 250ml i przelewam do 500ml termosu. Herbaty używam około 5 gramów i efekt jest zadowalający.
Pozdrawiam

mariusz

Właśnie miałem zapytanie w podobnej sprawie, choć nie tej samej (nie było podgrzewania).

Pozdrawiam Pana Krzysztofa i wklejam poniżej moją odpowiedź, która dotyczy tego samego - fermentowania naparu :

Co do jakości naparu - raczej smak, aromat się nie utrzyma w jakości świeżo zaparzonego naparu. Jest to wynikiem kilku procesów, choćby fermentacji która również następuje w zaparzonym naparze - zwłaszcza gdy są to herbaty niefermentowane (na nich najbardziej i najszybciej to widać). W efekcie procesu fermentacji już po kilku godzinach "stania" dochodzi do zestarzenia się naparu. Mniej to widać oraz czuć w smaku herbat sfermentowanych.

Z uwagi na ten proces (dotyczy to też liści które stoją i czekają np. na kolejny napar), nie zalecam czekać zbyt długo z kolejnymi parzeniami. Dla herbat ciemniejszych taką rozsądną granicą są właśnie 2-3 godziny maksymalnie od zrobienia poprzedniego naparu), w przypadku herbat zielonych, białych nawet 1 godzina. Te informacje nie oznaczają że nie można robić po kilku godzinach z nich herbaty - zawsze jednak trzeba się liczyć z dodatkową (nawet jeśli niewidoczną) zawartością w naparze i na liściach innych organizmów.

Jeśli ktoś nie lubi zmieniać przyzwyczajeń akurat w tym zakresie - zalecam po przestudzeniu, liście chować do lodówki... wtedy można wydłużyć bezpieczny margines sądzę dwukrotnie.


karolya

dziękuję za odpowiedzi :)

Liu Mulan, zawsze korzystam z kubka termicznego (stal chromowa) jak wychodzę z domu - herbata nie zmienia smaku ani koloru przez cały dzień - a temperaturę utrzymuje przez kilka godzin, jednak w domu chcę zaparzać i trzymać herbatę w dzbanku - dlatego szukam odpowiedzi :)

Faktycznie żeliwny dość długo utrzymuje temperaturę nawet bez podgrzewacza, może jakoś dam radę bez niego, a na pewno spróbuję.

karolya

Podsumowując - czy to znaczy, że przy krótkim trzymaniu herbaty w żeliwnym dzbanku napar się Wam nie przebarwia?

tanhayi

w poniedziałek parzyłem Dong Ding'a z trwającej zimy;p

Liście leżały do wczoraj bo nie miałem ochoty ich sprzątać. więc zalałem je. napar był dalej jasno pomarańczowy...wlałem go do starego gaiwana. by leżał w porcelanie. no i dziś wygląda jakby to była yancha;) lepiej od razu wypijac;)
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.

ziomiwan

Napar zawsze ściemnieje i niema na to metody.
Przez pierwsze parę godzin w chłodzie napar może pozostać w swoim pierwotnym odcieniu. Jednak po ogrzaniu, czy po prostu pozostawaniu w temp. pokojowej i dostępie powietrza zawsze herbata ściemnieje, jest to wina wspomnianej fermentacji (czy jakkolwiek można to nazwać) jak i dalszego "zaparzania" się herbaty. Zawsze w naparze zostają drobinki liści herbacianych które leżąc w wodzie oddają jej kolor jak i smak (w większości garbniki w takim czasie).
Nie polecam takiego przetrzymywania herbaty z uwagi na wspomniane również wcześniej rozwój mikroorganizmów które mogą być szkodliwe dla organizmu.

Ale o tym już było na forum.

pixelka

#8
Quote from: mariusz on 02 April, 2013, 23:05:47 PM

Z uwagi na ten proces (dotyczy to też liści które stoją i czekają np. na kolejny napar), nie zalecam czekać zbyt długo z kolejnymi parzeniami. Dla herbat ciemniejszych taką rozsądną granicą są właśnie 2-3 godziny maksymalnie od zrobienia poprzedniego naparu), w przypadku herbat zielonych, białych nawet 1 godzina. Te informacje nie oznaczają że nie można robić po kilku godzinach z nich herbaty - zawsze jednak trzeba się liczyć z dodatkową (nawet jeśli niewidoczną) zawartością w naparze i na liściach innych organizmów.


Mam pytanie odnośnie tej wypowiedzi. U mnie w domu herbatę piją tylko dwie osoby. Pijemy dwa razy dziennie (czasem trzy, ale to rzadko). Zawsze robimy herbatę w zaparzaczu rano, później z tych samych liści dopiero wieczorem (po około 9 godzinach), a trzecie parzenie z kolei na następny dzień rano (po kolejnych około 12 godzinach). Co w takim wypadku radzicie zrobić? Przyznam szczerze, że wcześniej nie wiedziałam o tym, że liście po zaparzeniu mogą stać około godziny, stąd moje zdziwienie po przeczytaniu tej informacji... Czy w takim razie powinnam z jednych liści zaparzać herbatę tylko raz? Skoro odstęp pomiędzy kolejnymi parzeniami jest zbyt długi... To by było zbyt nieekonomiczne, gdybym wyrzucała herbatę po jednym parzeniu, a którą można parzyć nawet trzykrotnie... Ale jeśli herbata po tak długim czasie wytwarza szkodliwe substancje, to oczywiście nie mam zamiaru z tym dyskutować:) Tylko proszę o poradę co w takim przypadku radzicie zrobić?
Dodam jeszcze, że chodzi mi o zieloną herbatę.

mariusz

Najważniejsza jest chyba świadomość że takie procesy następują. Nie podejmuję się jednak oceny na ile konkretnym osobom w konkretnych warunkach więcej mikroorganizmów się namnoży.

Proponuję zdrową równowagę, mnie osobiście też zdarza się mając po jednym parzeniu liście z wieczora, zaparzyć je rano i wypić (a później zjeść :)). Myślę że tak jak z wieloma rzeczami, nie należy przesadzać.

Jeśli ktoś pije herbatę dla smaku przede wszystkim - to jeśli lubi swoje przyzwyczajenia i mieści się w tolerancyjnych granicach - naprawdę nie ma to aż takiego znaczenia.

Jeśli ktoś jednak pije herbatę tylko dlatego że jest zdrowa - to ma kolejny przepis jak postępować aby była ona jeszcze zdrowsza.

pixelka