Messages

To ja się dołączę i zapytam o Gyokuro - kiedy mogę się spodziewać?

Ekspon, tak źle biznes idzie, że musisz się zniżać do spamu?

Dzięki za informację

Ale Junshan Yin Zhen już mi zbóje wykupiły, gdy czekałem na Shinchę...

No to superaśnie Mogę jeszcze zapytać o pochodzenie? A szczep lub jaki steaming to już w ogóle byłoby genialnie. Chciałbym po prostu sprawdzić jak Wasza Shincha ma się do tej, którą zamawiam bezpośrednio z Japonii.

Jakie są widoki na Shinchę 2014? Takie realne.

A ja chciałbym się zapytać o herbaty japońskie wiosna 2013 - kiedy możemy się spodziewać dostawy? Zarówno sencha jak i gyokuro u mnie już na wykończeniu, a tu pustki w sklepie (za asatuyu nie przepadam) Nawet kokeicha nieobecna.

Super, wchłonę każdą ilość zdjęć, proszę się nie ograniczać

Nazwą raczej się nie sugeruj, był to zapewne po prostu dobrej jakości lokalny Darjeeling, jeśli liście z danej uprawy w ogóle idą na eksport, to mogą przyjmować dowolną postać, w zależności od dystrybutora, np:

http://www.goldentipstea.com/Upload/fldProducts/Golden-Orange-Pekoe-Tin-Can.jpg
http://img.21food.com/20110609/product/1305564884968.jpg

Jeśli zatem nie chodzi tylko o wartość sentymentalną, co najmniej kilka Darjeelingów dostępnych w Polsce powinno Ci również posmakować - być może warto poeksperymentować.

Ten model nie ma w ogóle sygnalizacji dźwiękowej.

Szczerze polecam Russell Hobbs Thermo Select 15066-56, którego używam od ponad 2 lat. Regulacja 40-100, jeśli chodzi o funkcjonalność oraz użytkowanie to dla mnie praktycznie nie ma wad - a mam wysokie wymagania.

Ten model nie jest oficjalnie dystrybuowany na Polskę przez Russell Hobbs. W ciągu tych 2 lat z hakiem, zepsuł się raz, po ok. 14 miesiącach. Reklamację zrealizował mi ich partner w Polsce, VARTA Baterie Sp. z o.o., wysłałem, oddali pieniądze (ponieważ nie ma dystrybucji w PL, nie mogli wymienić).

Od tego czasu widziałem, iż model pojawił się w sklepie, który swoje produkty od Hobbsa obejmuje własnym serwisem - polecam zatem zakup tam, w celu uproszczenia ewentualnej wymiany w przypadku usterki. Był to redcoon.pl jeśli dobrze pamiętam.

Super, a Tokujyoo dopadnę innym razem

Święta się zbliżają, a tu brak Tai Ping Hou Kui, Xi Hu Lung Ching, Tokujyoo Sencha, An Ji Bai Cha - połowa planowanego zamówienia

Jest szansa na pojawienie się choćby części z nich jeszcze przed świętami?

Po to jest właśnie internet, aby nie ograniczać się z wyborem z powodu odległości

Wielkich doświadczeń z tą siecią sklepów nie mam. Kupiłem z ciekawości kiedyś tam senchę, była okropna, oraz chun mee z jaśminem, była w porządku.

Dziwny sposób na podziękowanie za wyjaśnienie tematu. Obiecuję zatem nie odpowiadać więcej na twoje posty.

Dla mnie to lekka przesada, delikatnie rzecz ujmując. Gotowanie wody nie oksyduje jej. Jak zapewne wiesz, wzór wody to H2O. Gotowanie podnosi energię tej substancji, powodując zerwanie wiązań wodorowych pomiędzy jej cząsteczkami i w następstwie zmianę stanu części jej molekuł z ciekłego na lotny. Jedyna zmiana, jaka więc tu zachodzi to zmiana stanu skupienia, nie zaś zmiana proporcji atomowych (gotowanie bowiem nie zrywa wiązań kowalencyjnych pomiędzy atomami wodoru i tlenu w danej częsteczce wody).

Tlen, o którym wspominasz (ten uciekający z wody podczas gotowania) to tlen rozpuszczony, nie będący per se składnikiem wody. Ilość tego tlenu z definicji określa jakość wody (jej smak w pewnym stopniu również), określa które organizmy mogą w niej żyć w środowisku naturalnym, etc. Ale co ważne, w dobrej jakości wodzie pitnej zawartość tego typu tlenu do zwykle mniej niż 0.6%! A zapewniam Cię, że Twoja woda z kranu ma go znacznie mniej. Dla porównania, zawartośc tlenu w powietrzu atmosferycznym to ok. 21%.

Biorąc pod uwagę, że gotowanie wody w domowych warunkach, zwłaszcza w czajnikach elektrycznych trwa zwykle niespełna minutę, a na dodatek po jego zakończeniu woda ponownie (choć bardzo powoli, przyspieszyć możesz to wstrząsając ją delikatnie kilka razy po zagotowaniu) zyskuje molekuły tlenu, mówimy tu o różnicach w stężeniu rzędu promili. Zarówno jeśli chodzi o smak, jak i o reaktywność twojej wody zawdzięczaną rozpuszczonemu tlenowi (jak dobrze wydobywać będzie różne substancje z parzonych liści herbaty), nie ma prawa występować odczuwalna różnica, nawet dla największego smakosza.

Na dodatek jednorazowe "pełne" przegotowanie wody w 100stC jest zalecane ze względów sanitarnych.

Reasumując: nie stał bym jak szalony nad kociołkiem i nie obserwowałbym wody w oczekiwaniu na 95 ;-) A żeby całkiem Cię dobić, mój czajnik elektryczny ma funkcję tego typu gotowania.