Main Menu
Menu

Show posts

This section allows you to view all posts made by this member. Note that you can only see posts made in areas you currently have access to.

Show posts Menu

Messages - Wojtek

#1
ziomiwan

Dane z wodą ze strony US Department of Agriculture, zaokrąglone do dziesiątek. Nie ma w tym przesady, naprawdę. A ta woda użyta do trawienia wcale nie jest wydalana. Krąży w prawie zamkniętym obiegu. Wychodzi te 200ml z kałem. I naprawdę potrzeba suchych pokarmów, żeby mniej dostarczyć w pokarmie.

Ale cieszę się, że jednak udało mi się wydusić to, że organy się zużywają od nadmiernego użycia, choćby u alkoholików. Więc istnieje zużycie narządów. Dziękuję!

Lukas

Ja to pytanie zadałem, rozumiecie Panowie, retorycznie. Tym bardziej, że zaraz sobie na nie odpowiedziałem. Zadałem je, bo Pan powiedział,
Quote from: Lukas on 19 May, 2012, 20:40:51 PM
To co napisałeś można prędzej podciągnąć pod przeciążenie organów, bo co ma do tego wątroba, że ktoś nadużywa alkoholu i garuje dniami i nocami na okrągło, to tak jak by siedzieć na środku autostrady we mgle i liczyć, że nikt nie będzie jechał.
co ja tak zrozumiałem, że wątroba nic nie ma do tego, że ktoś "garuje". Co chyba wynika z tego, co Pan napisał, albo sam nie wiem.

A co do Waszych, Panowie twierdzeń - no właśnie to twierdzę, że są nienaukowym bajaniem. Jak to z wymienianiem ciał, czy tym, że ileśtam należy dziennie pić. Komórki owszem, dzielą się i regenerują, ale dają "nowych ciał". Wodę pić trzeba, ale niekoniecznie na litry. Mówię o tych konkretnych sprawach, nie o tych, na które dyskusję próbowaliście przekierować.

Z mojej strony to już wszystko, dosadniej tego nie potrafię wyjaśnić wszystkiego, u mnie pas.

Pozdrawiam!
#2
Nie odpowiadałem, bo nie wiedziałem, jak, ale już wiem. Wiwat nieczytane tematy z fizjologii!
Ad matiwan
Dlaczego surwiwalowcy nie piją na pustyni? Przyznam, że zbiło mnie to z tropu, bo mi się to kłóciło z inną wiedzą. Ale znalazłem w moim obecnie ulubionym podręczniku, że picie przy posiłku to reakcja odruchowa, owszem, ale nie wynikająca wcale ze zwiększonego zapotrzebowania. Żeby skrócić, po posiłku krew robi się, powiedzmy, "gęstsza", bo pojawiają się tam cukry, tłuszcze, aminokwasy. A to samo(gęścienie) dzieje się, kiedy człowiek jest odwodniony, tylko, że wtedy(przy odwodnieniu) krwi jest obiektywnie mniej, bo mnie wody w organizmie, a po posiłku jest jej tyle samo, po prostu więcej w niej jest. A pragnienie pojawia się na sygnał tego zagęszczenia właśnie. Więc nie trzeba pić, tylko się chce. Różnica subtelna, ale system działa!
A posiłek normalny to co jest? Powiedzmy, schabowy(150g), ziemniaki(250g), kapucha(200g)? Wody w tym jest 90+193+180, wszystkiego prawie pół litra.
Pańskie uparte twierdzenie, że woda jest zużywana do trawienia(jak można zużyć wodę, w ogóle? W fotosyntezie? Wodę człowiek może wydalić), jest nieprawdziwe. Po prostu nie, i tyle. Gdzie ta woda ma zniknąć? Minimalne ilości wody wchodzą do reakcji hydrolizy białek, ale ta woda wróci, kiedy będziemy już składać nowe. To samo z cukrami. Dziennie wydzielamy 7 litrów soków trawiennych, z czego 7 litrów jest wchłanianych z powrotem.

Ad Lukas
Co ma wątroba do alkoholizmu? Ano to, że to w wątrobie przetwarza się alkohol. To w wątrobie powstaje z niego raczej toksyczny aldehyd octowy, i wątroba musi przestawiać mnóstwo torów metabolicznych, żeby jakoś to ogarniać. Stłuszczenie wątroby jest raczej objawem. Jak powiedzmy, sinienie ręki, przed którą zacisnę opaskę i odetnę dopływ krwi. 5 minut i nic złego się nie stanie, chociaż ta sinica jest objawem konkretnego problemu, niedotlenienia łapy. Ale jak to potrwa parę godzin, to mi ta ręka uschnie(powiedzmy), i będzie nie do odzyskania. Stłuszczenie też się da odkręcić, ale marskości, do której to stłuszczenie prowadzi, już nie.
Zasadniczo, masz sporo racji. To, co człowiek robi ze swoim ciałem, ma na nie zasadnicze i decydujące na ogół znaczenie. Nie zawsze, są takie choroby, że nie pogadasz. Ale nie jest tak, że jak ktoś ma super nastawienie, to może wszystko. Myślał tak pewien mnich buddyjski, Chogyam Trungpa, założyciel Shambhali, oświecony, w ogóle ważna osoba w buddyzmie na Zachodzie. Tylko że, no, lubił popić. I umarł na jakąś chorobę wątroby, spowodowaną nadużywanie alkoholu. Trzeba wziąć poprawkę na to, że Azjaci pić za bardzo nie mogą, inna obsługa tego alkoholu jest u nich, mniej wydajna, ale i tak. Ani sam umysł, ani samo ciało. A choroby serca mogą też wynikać, powiedzmy, w wady mechanicznej w jego rozwoju.
Ale, zasadniczo, nic z tego nie jest ad rem. Tak gadamy na około tematu, ale to, czego się czepiłem, czyli jakieś nowe ciała i brak zużywania organów, nie jest naukowo potwierdzone, wręcz przeciwnie. Popieraj to i argumentuj, pewnie, ale uczciwie, konkretami, a nie "naukowym potwierdzeniem". Pięknie proszę.
#3
Nie bierze się pod uwagę wody zawartej w pożywieniu, ponieważ? Ktoś je dziennie kilo pomarańczy, a potem musi uzupełniać płyny?
Kurczę. Wlewa się tyle, ile wypływa. Fizjologia człowieka w zarysie, Traczyk:
Utrata płynów:
1,5l mocz
500ml pot(do 28C z całej powierzchni skóry)
300ml para z płuc
200ml kał.
Razem 2,5 l. I to na tym hojnym gospodarowaniem moczu. W nowszym Ganongu o moczu piszą, że litr, a w tym artykule, który zalinkowałem, że pół litra to dalej jest znośnie. Ale dajmy, że tracimy te dwa i pół(co się zresztą pokrywa z tą stareńką normą, którą podał krzysztofsf). Z kałem tracimy 200ml. Dlaczego mamy nie brać pod uwagę wody z pokarmów?
Powtarzam - nic się nie stanie od picia takiej ilości wody. Ale to, że dystrybutorzy wody(głupio jakoś mówić:producenci) opłacili kilka badań, nie znaczy, że trzeba brać to śmiertelnie poważnie.
#4
Skąd są te cytaty? Podręczniki na lekarskim podają zupełnie inne wartości. Pół litra przez stopy? Czyli półlitrowa butelka idzie w skarpetki? Grubo.
Spalanie pokarmu wody dostarcza, nie zużywa. Tzw. woda metaboliczna. Wielbłąd na tym ciągnie tydzień. Półtora litru moczu to sporo.
C6H12O6+6O2=6CO2+6H2O(koszmar z indeksami dolnymi tutaj). Z tłuszczem generalnie podobnie. Poparzenia nie zwiększają utraty wody. Przeciwnie, bo dochodzi do obrzęku i mamy wstrząs, czyli spadek ciśnienia krwi. Wtedy wodę się oszczędza.
Mówiłem cały czas o kimś takim jak ja czy większość osób tutaj, myślę, czyli niepracujących fizycznie, czego nie stwierdziłem, przepraszam. Oczywiście osoby tracące więcej wody, cukrzycy z moczem, pracownicy fizyczni z potem muszą ją uzupełniać. Ale to nie jest, no, standard, który potrzebuje tej wody w postaci płynu czasem litra, czasem pół. Ja z pokarmem przyjmuję ponad litr wody, bo jem owsiankę(200ml), owoce, warzywa(razem ponad pół litra, rośliny zawierają 70-90% wody), ryż(woreczek wchłania 300 czy 400ml wody), generalnie kupa wody. Jak ktoś je sam chleb, to fakt, potrzeba mu więcej.
Z fundacją - głupka z siebie zrobiłem. Istnieje, i rzeczywiście piszą o 12 szklankach dziennie. Nieźle. Skontruję pierwszym artykułem z PudMedu:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20356431

Ad krzysztofsf
Pewnie, że cukrzycy piją więcej. Rzymianie nazywali cukrzycę diabetes mellitus, moczówka słodka, bo po tym można diagnozować - dużo słodkiego moczu. I trzeba uzupełniać.
Ta norma zużycia płynów wygląda możliwie. Ale nie całą wodę przyjmujemy w postaci płynu.

Napisałem tego posta, bo nie lubię mędrkowania i narzucania błędnych poglądów. Coś o niezużywalności organów, coś o tym, że można pić dowolne ilości wody i nie zaszkodzi. Ktoś to przeczyta, zapamięta, i klops. Absolutnie nie chcę powiedzieć, że trzema litrami płynów ktoś się zatruje. Ale nie jest tak, że można dowolne ilości przez długi czas. Po co tak gadać?
#5
Wszyscy lubimy herbatę. Tutaj, w każdym razie. Ale wmawianie sobie, że skoro coś lubimy, to musi to być zdrowe, jest niebezpieczne. Zwłaszcza, jeśli prowadzi do zaprzeczania rzeczom naprawdę oczywistym, jak to, że wszystko w nadmiarze szkodzi. Paracelsus pewnie tylko powtarzał zasłyszaną mądrość, że wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, a wszystko zależy od dawki. Wodą da się zatruć, nadmiar wody jest szkodliwy, bo prowadzi do utraty elektrolitów razem z moczem. Nie jakiejś wielkiej, sprawne nerki temu zapobiegają, ale jeśli pijemy naprawdę dużo, to organizm ma takie opcje - obrzęk albo puszczanie filtratu nie do końca wyfiltrowanego. Informacje z Fizjologii Ganonga. Nie mówię, że pić wody nie należy, ale na pewno nie należy gadać bzdur.
Z tego linka, co podałeś, to tak przejrzawszy, dwie rzeczy nieciekawe: pierwsza to powoływanie się na nieistniejącą instytucję(Narodowa Fundacja d/s Nerek), i podkręcone informacje o utracie wody z płuc(litr wody z parowaniem? przy biegach na pustyni chyba?). A podawanie takiej masy informacji bez źródeł jest podejrzane. Jak ja popytam kolegów, to to też są "badania".
Dwa. Do Lukasa: w myśl tej informacji żaden alkoholik nie powinien mieć marskości wątroby. A gdyby jakoś załapał, to powinien powiedzieć: spoko, panie doktorze, proszę mnie utrzymać przy życiu te siedem lat, problem sam zniknie. A tak nie jest. Bzdurny fakt z Focusa. Zużywanie organów? Cukrzyca typu ii, stłuszczenie wątroby, przerost serca w nadciśnieniu, choroby nerek wynikające z białkomoczu, wrzody żołądka powodowane dietą. Czym są te zaburzenia, jeśli nie skutkami nadmiernego zużycia?
Trzy. W pięciu parzeniach oolonga jest sporo kofeiny. Nie tyle, co w napojach energetycznych, ale dalej. Dokładne dane jutro albo pojutrze, kopnę się do biblioteki.
Ton posta może trochę agresywny, ale dalej mi daleko do dwóch Panów wyżej. A informacje mam trochę lepsze, myślę.
#6
Herbaty na co dzień / Odp: Herbata a zdrowie.
06 February, 2012, 00:18:10 AM
Aż się zarejestrowałem, żeby skomentować tę wypowiedź. Wydalamy mocz pierwotny?! Składnik osocza krwi, czyli krwi bez krwinek, tylko pozbawiony jeszcze białek? Nie, na pewno nie. Organizm lubi wydalać dużo moczu. Uwielbia. To główny i bardzo wydajny sposób odkwaszania organizmu, a im więcej wody, tym nerki mają mniej pracy z filtracją, bo mogą się jej(wody!) więcej pozbyć, i nie muszą tak zagęszczać moczu. Zresztą, nietrudno zauważyć - kiedy pijemy dużo, ponad 2l dziennie, to mocz jest prawie bezbarwny, a kiedy mało, powiedzmy pół litra, to intensywnie żółty. Nerka ma łatwiej, bo łatwiej jest odzyskać jony z wody i wydalić więcej moczu, niż odzyskiwać wodę. A zdrowej nerki metody odzyskiwania jonów z moczu są bardzo efektywne, bilans będzie generalnie in plus.
Pobudzenie perystaltyki osłabiające wchłanianie? Skąd te informacje? Pobudzenie perystaltyki zachodzi zawsze po jedzeniu, a stres i dieta niskobłonnikowa te ruchy jelit osłabiają, więc to jest korzystne.
Faktem jest, że herbata zamienia żelazo i wapń w jedzeniu w formę nierozpuszczalną i przez to niewchłanialną. Chociaż ilości fitynianów, które tę przemianę powodują, wielkie nie są, a gorąca woda je rozkłada, ale to już przypuszczam, wątpię, żebym znalazł jakieś prace o wchłanialności. Poszukam.