Main Menu
Menu

Show posts

This section allows you to view all posts made by this member. Note that you can only see posts made in areas you currently have access to.

Show posts Menu

Messages - maciek89

#1
Witam.
Chciałbym dowiedzieć się jaki jest najlepszy sposób na zachowanie świeżości zielonej herbaty. Konkretnie chodzi mi o sposób przechowywania herbaty. Czy lepsze są puszki metalowe, czy porcelanowe. Jeśli chodzi o mnie, to kiedyś Matchę przesypywałem do metalowych puszek. Gdy Matcha się kończyła miałem problem z wyczyszczeniem puszki na sucho. Z tego co wiem, to metalowych puszek nie powinno się w środku myć wodą, ale tego też nie jestem pewien. Teraz Matchę przechowuję w porcelanie, a gdy herbatka się kończy, myję dokładnie porcelanowy pojemnik wodą, zostawiam do wyschnięcia i nasypuję nową Matchę.
Z kolei herbaty liściastej nie wysypuję z torebki. Całą torebkę (chyba aluminiową) wkładam do metalowej puszki i nie ma problemu z utrzymaniem takiej puszki w czystości.
Opisałem, jak to robię ja, ale nie mam pewności, czy jest to najbardziej optymalne rozwiązanie.
Pozdrawiam.
#2
Herbaty na co dzień / Odp: Woda
20 November, 2018, 14:40:06 PM
Nie lepiej zainwestować w dzbanek filtrujący? Jeden filtr za kilkanaście złotych to minimum 150 litrów wody. Zakup dzbanka szybko się zwróci. Mam większe zaufanie do wody z kranu, jak do tych wód zamkniętych w tanim plastiku. W tym plastiku zresztą tonie nasza planeta :(
#3
Witam po długiej nieobecności.
Ostatnio tyle słyszy się o tym, że nasza planeta tonie w plastiku, więc zrezygnowałem całkowicie z wody butelkowanej ze sklepu. Przerzuciłem się na dzbanek filtrujący BRITA. W związku z tym mam pytanie do Was.
Czy gotowanie takiej przefiltrowanej wody kranowej można przerwać wcześniej, czy jednak lepiej doprowadzać do wrzenia i czekać, aż ostygnie do tych 70 stopni C.
Chodzi oczywiście o wodę na zieloną japońską herbatę ;)
Pozdrawiam.
#4
Quote from: Daniel06 on 15 March, 2018, 01:22:40 AM
O! "coś w rodzaju wody z piaskiem" takie coś miałem na myśli przez "gęsty napar na dnie naczynka"
Czyli pewnie wyszło mi to gorzej ze względu na temperaturę oraz złe wymieszanie, nie mieszałem nawet miotełką (ponieważ jej nie posiadam) a spieniaczem do mleka i też mało sprawnie mi to wyszło.

Jak natomiast określiłbyś smak matchy?
Spieniaczem raczej ciężko jest rozprowadzić to co zostaje na dnie. Miotełką można szurać po dnie ;)
Hmm. Kiepski jestem w określaniu smaków ;) Jeśli chodzi o Moyą Tradycyjną to goryczki nie było, co świadczy o dobrej jakości. Smak mogę określić jako śmietankowo-oleisty. Troszkę czuć nutki tranu.
Osobiście testowałem już kilka rodzajów Matchy - od najtańszych po te z wyższej półki. Mogę powiedzieć, że każda smakowała inaczej. Różnice w smaku były zawsze wyraźne i to jest właśnie fajne, Gdy otwierasz nową puszeczkę, nigdy nie wiesz czego możesz się spodziewać :) Jedynie najtańsze gatunki odznaczały się goryczką i cierpkością.
#5
Danielu,
To zależy od jakości Matchy. Jeśli jednak piłeś Matchę Moya Tradycyjna to jest to dobra jakość i powinna się rozpuścić dobrze. Ja z Moyą Tradycyjną zacząłem w sumie przygodę z Matchą. Na dnie naczynka zostawały tylko zielone smugi. Może za krótko mieszałeś miotełką albo temperatura wody była zbyt niska. Ja staram się nie schodzić poniżej 80 stopni. Przed wsypaniem proszku i zalaniem go nagrzewam też naczynie, czyli wlewam wrzątek i wylewam, aby naczynie było gorące i nie obniżało temperatury wody po zalaniu Matchy.
Gęsty napar i drobinki zostawały natomiast przy tańszych wersjach Matchy, które testowałem. Wówczas ostatnie 2 łyki to było coś w rodzaju wody z piaskiem ;)
#6
Witam.
Chciałbym poznać Wasze doświadczenia i opinie na temat Matchy, czyli sproszkowanej japońskiej herbaty zielonej. Może na początek dyskusji zadam pytanie o sposób przygotowania. Próbował ktoś Matchę w wersji mocnej, czyli Koicha? Mi troszkę szkoda zalewać 4 gramy proszku wodą w zaledwie 40ml. Póki co piję tylko Usuchę (około 2 łyżeczki proszku zalewam 200ml wody). Może kiedyś spróbuję wersję mocną. Obecnie nie mogę się do niej przekonać. Usucha natomiast jest wyborna. Zapraszam do dyskusji.
#7
Tak też właśnie myślałem. Gdy zaparzyłem liście po 2 dniach od pierwszego zaparzania można było wyczuć taki cierpki posmak.
Tak jak pisaliście, zaopatrzę się w gawian.
Pozdrawiam i dziękuję za rady ;)
#8
Witam.
Chciałbym zapytać Was o wielokrotne zaparzanie tych samych liści zielonej herbaty.
Osobiście testuję obecnie Tamaryokuchę Ureshino i muszę przyznać, że najsmaczniejsza jest po drugim zalaniu wodą. Te same liście zaparzam 3-4 razy. W związku z tym chciałbym zapytać, czy raz zalane liście mogą leżeć odstawione w kubku na przykład przez 2 dni aż do następnego zalania? Czy raczej powinno się wszystkie zaparzania wykonać w ciągu jednego dnia lub nawet kilku godzin? Chodzi o to, czy nasiąknięte wodą liście tracą z czasem swoje właściwości albo mają tendencję do gnicia? Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia w temacie, proszę o podzielenie się nimi.
Pozdrawiam.
#9
Quote from: Aiwendil on 18 January, 2018, 00:01:35 AM
Po co ja się tu produkuję... Napisałem przecież, że to mit z tym gotowaniem wody i nawet podlinkowałem artykuł na ten temat. Parę postów do góry, mam nadzieję, że z czasem uda się wykrzewić te bajki, tak samo jak to, że krótko parzona herbata ma więcej kofeiny.

Sorki, ale nie każdy musi umieć biegle posługiwać się angielskim  ::)

Broul85 - oczywiście masz rację. Jeśli chodzi o mnie to nie potrafię nawet wyczuć różnicy w smaku przy różnych metodach zaparzania.
Pozdrawiam.
#10
Ostatnio przeprowadziłem właśnie test. Termometr włożony do czajnika podczas gotowania wskazał 85 stopni, a po przelaniu wody oczywiście do nagrzanej wcześniej czarki 82 stopnie.

Przeprowadziłem jeszcze jeden test, którego wyniki mogą kogoś zainteresować. Gotowałem wodę źródlaną w zwykłym czajniku z gwizdkiem i pokrywką. W momencie, gdy gwizdek zaczął gwizdać, otworzyłem pokrywę, a woda już bulgotała i chlapała. Ponoć taka woda jest odpowietrzona, czyli kiepska do zaparzania herbaty. Wniosek jest taki, że jeśli gotujemy wodę w czajniku z gwizdkiem nie powinniśmy czekać do momentu, aż gwizdek zacznie gwizdać, tylko należy wcześniej przerwać gotowanie. Nawet gdy herbatę mamy zalewać wrzątkiem.

Pozdrawiam.
#11
Ehhh, nie sądziłem, że aby idealnie zaparzyć herbatę trzeba aż tak się natrudzić. Im więcej czytam w tym temacie, tym wydaje mi się że mniej wiem.
Podsumowując:
Gdy gotuję wodę źródlaną typu Oaza z Biedronki na herbatę, którą zaparza się w 75 stopniach, nie muszę wody doprowadzać do wrzenia. Wystarczy, że włożę termometr do czajnika i wyłączę gotowanie, gdy woda osiągnie 75 stopni. Dobrze zrozumiałem?
#12
Daniel - ja robię dokładnie tak samo, wodę na kolejne zaparzania odlewam do termosu. Muszę zajrzeć do swojego, ale pewnie nie wygląda zbyt ciekawie, gdyż nie odkamieniałem go ani razu.
Na swoim czajniku osadu nie widzę, ale może dlatego, że ma w środku kremowy kolor i ciężko coś zauważyć.
Polecacie do odkamieniania zagotować ocet w czajniku?
#13
Słyszałem, że moment, w którym przerwiemy gotowanie wody ma również wpływ na jakość herbaty. Ja do gotowania dobrych herbat używam czajnika 1.3 litra, bez gwizdka i z pokrywką na górze. Gdy z szyjki czajnika zaczyna wylatywać para, otwieram pokrywkę i obserwuję wodę. Gdy na dnie czajnika zaczynają odrywać się bańki powietrza i lecieć ku górze, czekam jeszcze z kilkanaście sekund, aż będzie ich więcej i przerywam gotowanie. Nie doprowadzam do bulgotania wody, ponieważ taka woda traci powietrze, które wydobywa esencję herbaty. Przynajmniej tak słyszałem. Za eksperta się nie uważam, dobre herbaty piję od niedawna. Chciałbym poczytać Wasze opinie na ten temat.

Chciałbym zapytać jeszcze Was, czy jeśli gotuję wodę źródlaną z butelki na herbatę, którą zaparza się w 60 stopniach, to czy muszę wodę gotować do wrzenia, czy mogę wcześniej przerwać gotowanie?
#14
Odnośnie minerałów - Daniel06 widziałem, że do zaparzania herbaty testowałeś też wodę mineralną Cisowianka. Czy po ugotowaniu takiej wody widziałeś czy na ściankach czajnika powstaje jakiś osad?

#15
Herbaty dla miłośników / Odp: Moja ulubiona herbata
11 January, 2018, 19:24:58 PM
Praktycznie wszystkie zielone herbatki z Japonii, a przede wszystkim Matcha  ;)