Witam,
dostałem wczoraj od znajomego taką herbatę http://eherbata.pl/produkt/opis/10 z tą róźnicą, że na napisem Specjal Gunpowder mam napis China green tea. Na górnym wiczku mam napis w centrum CAP - czy to jest ta sama herbata co linku czy jednak co innego?
Dziękuje za pomoc
To jest jedna z najpopularniejszych herbat zielonych na świecie i występuje w bardzo wielu wersjach http://eherbata.pl/produkt/opis/263 (http://eherbata.pl/produkt/opis/263). Tu jest kolejna jej wersja - może bardziej zbliżona do tej o którą pytasz - zobacz sobie na więcej zdjęć - tam jest tez kartonik. Zazwyczaj wersja temple of heaven jest wyższej klasy od klasy podstawowej. Jej smak, pomimo że bardzo dynamiczny i "prochowy" - jest jednak subtelniejszy i wykazuje się mniejszą cierpkością.
dzięki za szybką odpowiedz.
Dziś ją zaparzyłem w ten sposób:
Woda o temp ok 90 stopni zalałem na ok 4 min. Wylałem pierwszy napar, potem znów zalałem na 4 min i wypiłem:) - w smaku super. Dobrze to zrobiłem?
Nie rozumiem dlaczego wylałeś pierwszy, czterominutowy napar? Jeśli chciałeś pozbyć się nieczystości to wystarczy wylać napar kilkunastosekundowy, nie trzeba tak długo jej "męczyć" dla oczyszczenia.
z niewiedzy. Dziś wieczorem pomęczę ją z 30 s. Czy po wypiciu pierwszego naparu, czyli po dwóch zalewaniach (czyszczący i właściwy) moge po np 30 min znów zalać te same liście do wypicia?
Oczywiście, że możesz. Również po tzw. płukaniu liści nie zalewaj herbaty od razu tylko poczekaj ok. minuty z pierwszym parzeniem, niech woda z płukania trochę "popracuje" nad liśćmi.
A na błędach najlepiej się uczymy ;)
niech woda z płukania trochę "popracuje" nad liśćmi. - nie rozumiem do końca tego sformułowania.
Czy drugie parzenie (to właściwe) przez 4 min to odpowiedni czas?
"Płukanie" stosuje się nie tylko w celu oczyszczenia liści, ale także tak zwanego obudzenia. Ułatwia to wydobycie właściwego smaku i wyciagniećie z liści wszelkich właściwości. Co do czasu parzenia to ja parząc Gunpowder-Temple of heaven, przy proporcji 1 łyżeczka na filiżankę, wolę parzyć go od 2 do 3 min, jest wtedy świetnie pobudzającym naparem, a smak gorzki utrzymany jest w ryzach i jest bardziej atrakcyjny niż nieprzyjmeny.
Quote from: misjonarz on 03 February, 2010, 09:08:44 AM
niech woda z płukania trochę "popracuje" nad liśćmi. - nie rozumiem do końca tego sformułowania.
Czy drugie parzenie (to właściwe) przez 4 min to odpowiedni czas?
Czajnikowy już to właściwie wyjaśnił.
Nie chodzi tyle o opłukanie liści, co o ich otwarcie. W przypadku herbat Wulong Chińczycy mówią, że jest to jak budzenie czarnego smoka ze snu przed właściwym parzeniem.
Herbata Gunpowder ma liście ciasno zwinięte w kształcie kuleczek. Po ich przepłukaniu gorącą wodą i zostawieniu na chwilę w czajniczku wilgotne i gorące liście zaczynają się już lekko rozwijać (ale się jeszcze nie zaparzają) i dzięki temu podczas pierwszego parzenia potrzeba mniej czasu na wydobycie właściwego aromatu i smaku bez cierpkości. Jeżeli po przepłukaniu nie pozwolisz listkom "posiedzieć" w czajniczku proces ten nie będzie miał miejsca.
To miałem na myśli mówiąc, że woda musi trochę "popracować".
To ciągle jest trochę niejasne, bo nie dajesz do końca do zrozumienia, czy zalać liście wodą na kilkanaście sekund, następnie wodę wylać i pozostawić liście w rozgrzanym czajniku na pewien czas, czy jednak pozostawić je w tej wodzie... ;)
Quote from: Tymah on 05 February, 2010, 10:43:33 AM
To ciągle jest trochę niejasne, bo nie dajesz do końca do zrozumienia, czy zalać liście wodą na kilkanaście sekund, następnie wodę wylać i pozostawić liście w rozgrzanym czajniku na pewien czas, czy jednak pozostawić je w tej wodzie... ;)
Ja to rozumiem w ten sposób:
zalewam listki na ok 30 s, zlewam wodę a następnie czekam jakiś czas aż listki sie rozwiną (bez wody) a następnie zalewam.
Dokładnie tak jak zrozumiał to Misjonarz.
Zalewamy herbatę na krótko gorącą wodą, tradycyjnie na czas mierzony trzema wolnymi oddechami i zlewamy wodę. Tego naparu nie pijemy. Chińczycy używają nawet określenia, że jest to jak woda po myciu nóg, czyli coś czego nie chcielibyśmy pić ;)
W przypadku bardzo starych herbat (kilkudziesięcioletnie Puerh czy Wulong) takie płukanie robi się nawet dwa razy.
Następnie czekamy jakiś czas, kiedy liście wilgotne, ale już bez wody grzecznie siedzą w czajniczku w oczekiwaniu na pierwsze zaparzenie.
Wypłukane listki możemy jeszcze dodatkowo pobudzić przed zaparzeniem poprzez energiczne potrząsanie czajniczkiem. Tradycyjnie wykonuje się to 9 razy, co ma chyba związek z chińską numerologią. A może dlatego, że pierwszy krzew, z którego pochodzi herbata Wulong znaleziono w Jaskini Dziewięciu Smoków w Górach Wuyi Shan. Jest nawet taka herbata (odmiana Da Hong Pao), która nazywa się Szata Dziewięciu Smoków (Jiu Long Pao). Bardzo smaczna, polecam jak tylko gdzieś uda się na nią natrafić.
Po takich przygotowaniach warto unieść przykrywkę i podelektować się aromatem ciepłych liści, ummm! Określa się to nawet jako drugie zapoznanie się z herbatą. Pierwsze następuje, kiedy oglądamy i wąchamy listki przed wsypaniem do czajniczka, a podane na Cha He, specjalnym naczyniu do prezentacji herbaty.
Z tzw. płukaniem listków nierozerwalnie łączy się jeszcze jedna technika poetycko nazwana Wiosenna Bryza Pieści Twarz (Chun Feng Fu Mian 春风拂面). Chińczycy są chyba mistrzami od poetyckiego nazywania nawet najprostszych czynności.
Kiedy zalewamy liście po raz pierwszy (aby je wypłukać), robimy to strumieniem wody z pewnej wysokości. Gorąca woda + liście = pianka na powierzchni, w której gromadzą się wszelkie nieczystości i pyłki. Według Chińczyków taka pianka nie jest szczególnie apetyczna. Żeby się jej pozbyć (a tym samym nieczystości z herbaty) nalewamy nieco więcej wody niż mieści się w czajniczku i część pianki wypływa z czajniczka. Resztę zgarniamy przykrywką. W ten sprytny sposób pozbywamy się nieczystości z herbaty przed zaparzaniem.
Jednak, kiedy nasz Wulong jest bardzo świeży i pochodzi z młodszych listków, czy ze zbioru wiosennego lub zimowego nie ma potrzeby płukania listków. Tracimy wtedy niepotrzebnie jeden napar. Przynajmniej moim zdaniem.
Istnieje jeszcze jedna popularna technika poprawy jakości herbaty przed właściwym zaparzaniem. Stosuje się ją do herbat starych albo takich, które zbyt długo czekały w puszcze i na dodatek trochę nam już zwietrzały. Polega to na lekkim podprażeniu liści na sucho. Służą do tego specjalne pogrzewaczki.
dzięki za rady. Jutro bede mieć nowy nabytek herbaciany to sie pochwalę.
zostałem dziś obdarowany takową herbatką:
Fujian oolong Tea
Ti kuan yin
taka zielona puszka z malowidłami.
Na wieczku widnieje napis: Butterfly Brand.
Kojarzycie to cudeńko?
mam nadzieje, że dobra będzie
przyznam, że subiektywnie ta herbata smakuje zdecydowanie gorzej niż ta zielona.
A jak bardzo jest sfermentowana? Mocniej czy słabiej?
nie wiem:) nie bardzo wiem jak to rozpoznać.
dziś dostałem coś takiego:
barley tea (mugicha)
gerstenkorn tee
Brewed by
osaka, japan
wygląda jak nasiona
co to jest za herbata i jak sie ją parzy?
Mugicha to napój jęczmienny, serwowany na zimno lub na ciepło: http://en.wikipedia.org/wiki/Roasted_barley_tea Google podpowie Ci kilka różnych przepisów na jego przygotowanie ;)
ale najbardziej to zasmakowała mi chryzantemowa - piłem po 4-5 filiżanek dziennie.
Mam pytanie. Ważne jak dla mnie.
dziś otrzymałem wyniki badań. Mam podwyższony horesterol i problemy z ciśnieniem.
Wiadomo, że najważniejsza jest odpowiednia dieta ale jest może herbata, która pomaga z tym walczyć?