Witam wszystkich ponownie, jakiś czas temu w przywitaniu na forum wspomniałem iż zamierzam prowadzić kanał na youtube i teraz własnie go rozpocząłem.
Zamysłem kanału jest własnie pokazanie mojej "herbacianej przygody" czyli zagłębianie się w świat herbaty i wszystko co z nią związane.
Głównie będą tutaj (możliwie codzienne) testy herbat czystych-sypanych ale inne materiały też się pojawią, testy herbat/naparów torebkowych, przedstawianie różnych sprzętów herbacianych, różnego rodzaju porady jak i także inne ciekawe materiały jak np ostatnio rozpoczęty przeze mnie test wody butelkowej.
Aktualnie w kanale mam trzy materiały, niedługo rozpocznę pierwszą herbatę sypaną - czarną cejlońską a więc materiałów będzie pojawiać się więcej.
www.youtube.com/channel/UCKT2NkGMmYuOTBdVJnQhSVQ
ciekawy wątek, ja zazwyczaj używałam cisowianki i nie do końca mi ta herbata smakowała, więc przerzuciłam się na gotowaną kranówkę. Przeczytałam Twoje podsumowanie, wybrałeś wody: krystaliczne źródło/saguaro 6l/saguaro źródlana 1.5l
ide do sklepu i zaczynam od krystalicznego źródła :)
Chyba ci się trochę tematy pomieszały?
Tak czy inaczej - tak, wybrałem tamte trzy wody jeśli chodzi o "neutralny" smak czystej wody, tylko też należy pamiętać iż smak czystej wody nie zawsze oznacza iż sam w sobie napar wyjdzie najlepiej. Zależy co parzysz, niby jedna woda może smakować lepiej na np zielonej herbacie a gorzej na czarnej (dlatego robię dalej inne testy na różnych naparach)
Ale jak najbardziej polecam samemu sobie potestować.
Trzeba przyznać Daniel, że bardzo szczegółowo podchodzisz do poruszanych na swoim kanale tematów. Rozłożenie każdej z omawianych przez Ciebie herbat na czynniki pierwsze to ciekawy pomysł i zastanawiam się jedynie kiedy pojawią się jakieś ciekawsze herbaty. Mam na myśli ogromny świat herbat oolong czy nawet zielonych. Chętnie zobaczę takie właśnie materiały. Jeśli zaś chodzi o herbaty czarne, które dotychczas są bohaterkami twoich filmików to pokosztuj czegoś z Chin albo z Darjeelingu a zobaczysz jakie dają one pole do popisu. Gratuluję konsekwencji w nagrywaniu filmików i choć parę rzeczy na Twoim kanale bije po oczach to daję Ci dzisiaj suba :)
Dziękuje Broul85 za opinie!
Jako iż dopiero co poznaje wszystkie smaki to wole zacząć od "prostszych" herbat (do tego czarnych i zielonych) i powoli je dokładnie zgłębiać, poznawanie czarnych rozpocząłem od cejlońskich a następnie kolejne będą herbaty assam.
Piłem jedną czarną chińską i jestem wstanie sobie wyobrazić jak świetne to herbaty są i z niecierpliwością wyczekuje kiedy do nich dojdę, ale na to, jeszcze sobie trochę poczekamy.
Co do zielonych taki mały spoiler dla ciebie - w najbliższym czasie przepijać się będę przez trzy chińskie a następnie będę się zagłębiać w zielone japońskie.
Jeśli mogę zapytać jakie to będą herbaty i w czym zamierzasz je parzyć?
Ostatnia czarna cejlońska która mi została to golden ceylon ze złotymi końcówkami, co do assam nie jestem pewien, będę wiedział dopiero kiedy będę składał kolejne zamówienie herbat.
Co do zielonych aktualnie za kilka dni skończę pić gunpowder temple of heaven (chociaż nie wiem kiedy ukarzą się z niego materiały jako iż ostatnio miałem trochę chaotyczne dni i jestem ogólnie w tyle z edycją materiałów)
Następnie będą dwie chińskie sencha - tak aby przed japońskimi napić się czegoś chińskiego ale jednak "spokrewnionego" z japońskimi.
A co do japońskich to też nie jestem dokładnie pewien, wszystko się zobaczy kiedy będę je zamawiać, zależy jakie będą dostępne w sklepie i jakie ceny będą mi pasować ale raczej na pewno będą to co najmniej; sencha, bancha, genmaicha.
Jeśli chodzi o parzenie to zawsze dokładniej testuje herbaty które pije, w różnych parzeniach, naczynkach.
Aktualnie posiadam dwa czajniczki i dwa gaiwan-y (w moim archiwum jeśli spojrzysz w notatki na temat ostatnich cejlońskich które piłem, tam widać jak mam rozpisane różne testowane wersje podzielone na naczynko w którym parzyłem)
Myślałem także o zakupie hohin-a do tych japońskich, ale to też zależy czy mi będzie później pasować jego zakup.
Na chińską senche osobiście nie traciłbym czasu i zastanów się nad choćby long jingiem. To klasyka sama w sobie i nawet podstawowa wersja jest całkiem smaczna.
Właśnie przeglądałem Twoją herbaciana zastawę i herbaty zielone parzyłbym w tym biało-niebieskim gaiwanie, który zresztą masz w avatarze. W Twoich poprzednich testach na tym gaiwanie zabrakło mi czegoś pośrodku. Ja liczę zawsze 1 gram herbaty na ok 50 mililitrów pojemności naczynia. Pozwala mi to na otrzymanie 2-3 naprawdę smacznych naparów. Polecam spróbować bo gaiwan to jedno z najbardziej uniwersalnych naczyń do parzenia herbaty jakie posiadam w swoim arsenale :)
Ciekawi mnie też na czym zamierzasz hodować swoje dwa gliniane czajniczki? Ogólnie masz już dużo fajnego sprzętu i polecam inwestować teraz w poznawanie jak największej ilości herbat, z jak największej ilości sklepów. Zwróć uwagę szczególnie właśnie na eherbatę bo masz tu do kupienia naprawdę dobry towar w małych ilościach - co daje ogromne pole do popisu przy degustacji. A zapewniam Cię, ze Long Jing Xi Hu czy czarna Baoshan Yesheng, wyrywają z butów :) Obie są już obecnie nie dostępne ale jest masa innych fajnych herbat. Czasem lepiej kupić 25 gram dobrej herbaty niż 100 gram przeciętnej w tej samej cenie. Na polskim rynku polecam Ci jeszcze oczywiście Czajnikowych ale i wrocławską Czajownię. Niszowe herbaty dostaniesz w sklepiku The Tea a z sieciowych sklepów jedynie Five o'Clock jest warty uwagi i maja dobre herbaty z darmową dostawą. Na całą resztę w mojej ocenie szkoda czasu bo jak widzę oolonga podpiętego do herbat zielonych lub puer to z takiego sklepu natychmiast wychodzę. Daniel świat herbat jest ogromny i warto wskoczyć w niego obiema nogami na raz bo ostrożne badanie gruntu bywa zbyt czasochłonne :)
Akurat chińską senche mam już zakupioną i tak jak wiem ze zapewne będzie gorsza od japońskich to jednak myślę iż dla samego w sobie nabrania doświadczenia warto jest jej spróbować.
Po zielonych japońskich przejdę zapewne do testowania chińskich i long jing jak najbardziej jest na mojej liście :D
W biało-niebieskim gaiwan-ie akurat gunpowder temple of heaven dobrze mi się parzy w takich proporcjach jakie podałeś.
Cejlońskie herbaty w gawian-ie aż tak nie testowałem ponieważ po pierwsze te wersje które sprawdziłem nie zaparzyły się jakoś lepiej względem czajniczka i 350ml a po drugie zabrakło mi już po prostu herbaty,
ogólnie brakuje mi też po prostu doświadczenia w parzeniu w gawian-ie.
Jestem też ciekaw, jako osoba która ma większe doświadczenie w parzeniu zielonych w gaiwan-ie, polecasz do zielonych zostawiać przykrywkę lekko uchyloną? ma to faktyczne większe znaczenie?
Co do glinianych czajniczków to jeszcze nie jestem dokładnie pewien na czym będę hodować swoje, najprawdopodobniej będą to pu-erh.
Po pewnym poznaniu herbat czarnych i zielonych zabiorę się własnie za dokładniejsze poznanie pu-erh.
Aktualnie kupuje/testuje herbaty od czajnikowych a po nich przejdę na własnie eherbata i coś mi się wydaję iż już tutaj pozostanę na dłużej :D
"jak widzę oolonga podpiętego do herbat zielonych lub puer" - dokładnie, mało jest w sumie dobrych polskich sklepów sprzedających herbatę.
Każde naczynko w jakim parzę herbatę jest zawsze szczelnie przykryte. Nie wiem czemu ma służyć pozostawienie uchylonej przykrywki w gaiwanie podczas parzenia zielonych herbat? Po pierwsze spada wtedy szybciej temperatura a po drugie ulatują cenne olejki eteryczne. Jeśli pamiętasz to podaj proszę źródła gdzie radzą w ten sposób parzyć zielone w gaiwanie bo oczywiście mogę o czymś nie wiedzieć :o
Co do hodowania czajnika to warto moim zdaniem przeznaczyć jeden na oolongi. Jest to jeden z ciekawszych rodzajów herbaty. Ogromna różnorodność i niesamowita paleta smaków sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie. Taki oto gliniany gaiwan przeznaczyłem na nisko oksydowane oolongi.
http://www.dragonteahouse.biz/burn-proof-yixing-clay-dark-brown-gaiwan-100ml-3-5oz/
Czekam w takim razie na kolejne Twoje filmiki i podziwiam za taką samo dyscyplinę, że przechodzisz przez poszczególne kolory herbat tak metodycznie i po kolei. Ja zawsze muszę mieć każdy rodzaj pod ręką bo nigdy nie wiem na co najdzie mnie akurat ochota.
Właśnie z tego powodu jak dużą różnorodność oolongi oferują aktualnie zostawiam je na koniec.
Czy ten gliniany gaiwan to nie jest już bardziej hohin? ma "uszka" i nie jest w pełni okrągły.
Jeśli chodzi o źródła co do parzenia z uchyloną przykrywką;
-https://youtu.be/IBbxaklB17M?t=185
Do tego jeśli w youtube wpiszesz "gaiwan" i pooglądasz różnych ludzi/chińczyków którzy parzą w gaiwan-ie, widać iż robią to samo do zielonych.
-https://www.teachat.com/viewtopic.php?p=196575 tu jeszcze można trochę poczytać.
Osobiście jeszcze tego nie testowałem.
Ja patrzę zielone i białe herbaty bez przykrycia, i tak z tego co wiem zwykle się robi (przynajmniej przy chińskich). Trudno nie wspomnieć tu o herbatach typu Long Jing czy Taiping Hou Kui, które zwyczajowo parzy się w szklance, oczywiście bez przykrycia.
Daję za to trochę wyższą temperaturę - dla zielonych około 85c, z wcześniejszym ogrzaniem naczynia. Wbrew pozorom, herbata nie wychodzi mi cierpka (nie toleruję cierpkości), a za to dużo ciekawsza smakowo niż parzona np w 70c.
Sądzę, że nie ma na to jednej i twardej reguły. Każdy parzy tak jak mu najbardziej pasuje i smakuje. Jeśli chodzi o Chiny to o konkretnych zwyczajach może decydować tradycja różnych prowincji. W końcu to ogromny i zróżnicowany kraj. Ja z kolei znalazłem takie filmiki i przykrywka jest zamknięta :
https://www.youtube.com/watch?v=ZIumiNDDpWs
https://www.youtube.com/watch?v=K62kVqjre-g
Na linku, który Daniel podesłałeś wszystko wygląda fajnie ale zwróć uwagę ile wody zostawiła ta pani w gaiwanie. Przez to herbata będzie się cały czas parzyć. Dodatkowo motyw z wytrząśnięciem liści z sitka do gaiwanu też słabo wygląda a wystarczy zrobić mniejszą szparkę przy zlewaniu naparu. Film nie wyjaśnia też po co zostawiać to uchylone wieczko. Jakoś to do mnie nie trafia ale kto co lubi ;)
Aiwendil Tai Pinga i Long Jinga faktycznie można parzyć w wysokim szklanym naczyniu. Ale czy jest to reguła to ciężko mi powiedzieć. Ja tak czy siak wolę parzyć wszystkie herbaty pod przykryciem i jeśli Wam smakuje inaczej to tym bardziej powinniśmy się wszyscy cieszyć, że świat herbat daje nam taką różnorodność i dowolność :D
Przepraszam Daniel, że zapomniałem odpowiedzieć w poprzednim poście na twoje pytanie. Mój gliniany gaiwan nazywam gaiwanem bo pod taką nazwą go kupiłem ;)Masz jednak rację i ma on pewne podobieństwa z japońskim hohinem. Te jednak są zwykle szkliwione i posiadają na dzióbku rowki mające zatrzymywać liście podczas zlewania. Przyznaję, że nie jest on może za bardzo tradycyjny ale szukając nowego naczynka pod oolongi, on właśnie wpadł mi w oko. Ponadto do parzenia drobniejszych herbat kompletnie się nie nadaje bo wszystko przelatuje przez duże dziurki w przykrywce i przez szparę między dzióbkiem a przykrywką.
Ciekawe, osobiście sam pewnie dokładniej przetestuje parzenie bez przykrywki, z uchyloną przykrywką aby wyczuć różnice, może za jakiś czas opisze tu jeszcze na forum swoje wrażenia po przetestowaniu.
Obecnie testuję sposób parzenia zielonej herbaty proponowany przez Akirę Hojo (właściciela hojotea.com, gdzie można kupić ponoć rewelacyjne ale baardzo drogie herbaty) w tym filmiku:
https://youtu.be/KoLzqUfIpSo
Jak na razie jestem pod dużym wrażeniem po zaparzeniu w ten sposób dwóch zielonych. Przede wszystkim parząc w ten sposób herbata zachowuje profil smakowy do ostatniego parzenia, stając się po prostu coraz słabsza. Parząc zieloną herbatę w stylu zachodnim miałem zawsze ten sam problem - napar był w pełni satysfakcjonujący jedynie w pierwszym parzeniu, w drugim pojawiał się charakterystyczny, warzywny/roślinny smak, niezbyt przyjemny, a w trzecim parzeniu najczęściej dominował już nad smakiem herbaty.
Używałem gaiwania, bo nie mam hohina
Tak czy inaczej polecam spróbować - jak na razie chyba będę parzył zielone herbaty tylko w ten sposób
Aiwendil - ten sposób parzenia nazywa się "gongfu-cha" polecam poczytać sobie trochę na ten temat, chyba nawet na forum są o tym tematy.
Co do wydajności kolejnych parzeń, wydaję mi się iż ostatecznie wszystko zależy od jakości herbaty i proporcji/wersji zaparzenia, np gunpowder temple of heaven którego teraz piłem, w stylu zachodnim (350ml 2-3min parzenia) smakuje dobrze w kolejnych parzeniach i nie pojawia się jakoś szczególnie złego herbacianego smaku.
Mam taki obrazek - https://i.pinimg.com/originals/5a/10/8c/5a108cec058d7b4eb8313108f8ed6efc.jpg
(https://i.pinimg.com/originals/5a/10/8c/5a108cec058d7b4eb8313108f8ed6efc.jpg) można się tym częściowo kierować.
Ciekawy filmik i faktycznie uchylenie przykrywki naczynia może być pomocne aby kolejne parzenia były łagodniejsze. W rozgrzanym i wilgotnym naczyniu liście mogą się cały czas naparzać a w ten sposób uwolnimy szybciej temperaturę. Trzeba będzie spróbować i samemu ocenić. Zwróćcie jednak uwagę, że podczas samego parzenia przykrywka jest zamknięta a chodzi jedynie o uwolnienie pary aby liście się nie ,,zakisiły'' :P
Ja osobiście upodobałem sobie coś pomiędzy stylem zachodnim parzenia herbaty a gongfu. Ten pierwszy nie wydobywa z herbaty zbyt wielu niuansów a gongfu wymaga prawdopodobnie dłuższego praktykowania, bo napary wychodzą mi też często bez spodziewanej głębi albo właśnie przeciągnięte. Zielone herbaty lubię wyraziste i często balansuje na pograniczu przeparzenia. A właśnie stosowanie ok grama suszu na 40-50 ml wody i trochę dłuższe czasy, dają bardzo fajne rezultaty. Tak czy siak metoda gongfu pozostaje ogromną płaszczyzną do eksploracji ;D
Cieszę się, że został poruszony temat parzenia zielonej herbaty bez pokrywki. To rzeczywiście częsta praktyka w Chinach, ale chyba częściej w szklanych naczyniach (chahai itp.), niż w gaiwanie.
Bez pokrywki parzy się właśnie ze względu na szybszą utratę temperatury. Chińczycy podchodzą do tego trochę inaczej, zalewają zielone herbaty wodą o temperaturze najczęściej ok. 85°C. Wyższa temperatura wydobywa z herbaty więcej aromatu i głębi, ale gdyby parzyło się ją pod przykryciem, mogłaby się ,,udusić" i stracić na świeżości — ogólnie przeparzyć się. Dlatego parzy się w szkle i bez pokrywki. Można się spotkać z takim podejściem na przykład w nowojorskiej herbaciarni Tea Drunk.
Przy absolutnie najczęstszym sposobie parzenia herbaty zielonej w Chinach, czyli w szklance, kwestia pokrywki odpada zupełnie.
Konrad jesteś w stanie rozwinąć zagadnienie parzenia zielonych herbat w szklance? Zakładam, że jest to raczej nowożytny trend, który sporo upraszcza tradycyjne podejście do herbaty. Pozostaje jeszcze wówczas kwestia samego picia. Cedzi się przy takiej metodzie napar przez zęby i usta? I oczywiście jakich ilości samego suszu używają Chińczycy bo podczas takiego parzenia trzeba chyba szybko wypić napar aby się nie przeparzył?
Nowożytny trend, jak najbardziej, bo szkło nie jest tradycyjnym materiałem używanym w Chinach. Z tego co słyszałem, swojego czasu szklanki były nawet uważane za naczynia wyższych sfer i chyba także to napędziło ich popularność.
Liści nie używa się dużo, najczęściej w przedziale 1-2 gramy na każde 100 ml wody i najczęściej parzy się tak zieloną i żółtą herbatę.
Żeby nie trzeba było cedzić przez zęby, trzeba odpowiednio dobrać do herbaty temperaturę wody i sposób zalewania:
- 下投法 xia tou fa - liście na dno, potem woda (herbaty mniej wyszukane, z późniejszych zbiorów, temperatura 85C i więcej)
-中投法 zhong tou fa - woda, liście, woda (herbaty o płaskim kształcie, np. longjing, temp. 80-85C)
- 上投法 shang tou fa - najpierw woda, potem liście (herbaty delikatne i drobne, np. biluochun, xinyang maojian)
Trudno w ten sposób zaparzyć herbatę zbyt mocno, bo szklanka nie utrzymuje długo temperatury. Jeśli zbliżamy się do połowy szklanki i czujemy, że na dnie herbata jest za mocna, to trzeba dolać gorącej wody.
Czekając na Twoją odpowiedź poszperałem trochę w internetach i nawet spróbowałem pić niektóre herbaty w taki sposób. Trzeba przyznać, że faktycznie dobrze mi znane herbatki odkrywają nowe smaki. Niesamowicie wydajna metoda przy niektórych gatunkach i przyjazna takiemu zwykłemu popijaniu, gdy nie mamy chęci kontrolować dokładniej parametrów parzenia. Przy niektórych nałykałem się faktycznie sporo liści ;D ale muszę spróbować według Twoich wytycznych jeszcze raz z nimi powalczyć.