Mam mały dylemat. Niejednokrotnie można przeczytać, że w niektórych rodzajach herbat występują witaminy, np. witamina C. Z drugiej strony wydaje mi się, że witamina C w tak wysokiej temperaturze jak temperatura parzenia jest już nieaktywna. Jak zatem traktować informacje o zawartości witaminy C w liściach herbaty?
W temperaturze parzenia >75C jedynie nieznaczny odsetek witaminy może ulec zniszczeniu (rzędu 1/1000), bardziej pod wpływem innych reakcji niż samego ciepła. Także nie musisz zupełnie się tego obawiać.
Inna sprawa, że akurat witamina C nie powinna być głównym powodem, dla którego wybieramy/porzucamy (zieloną) herbatę.
A ja akurat czytałem, że w temperaturze około 40 stopni Celsjusza witamina C ulega zniszczeniu. W podręczniku do biologii piszą czasem bzdury, ale na temat czegoś takiego myślę, że się nie mylili.
Można wiedzieć czemu służyć ma Ci ta informacja??
Pewnie. Pytam z ciekawości. Dodatkowo ostatnio przeczytałem w książce "Zapiski o herbacie" o ilości witamin w konkretnych rodzajach herbat i chciałem tę informację skonfrontować. Jeśli temat jest bezsensowny to proszę o usunięcie go.
Zawsze możesz o to zapytać autora książki wymienionej przez Ciebie.
Nie jest bezsensowny, ale myślałem, że masz fioła na punkcie witaminy C i innych witamin i tylko dla nich pijesz herbatę ;) .
Możesz poczytać w google w jakiej temperaturze jakie witaminy się rozpadają.
Nic z tych rzeczy. Po prostu chciałem zobaczyć co sądzicie na temat tego co napisane zostało w książce ;)
Witamina C ulega całkowitemu zniszczeniu, w zależności od matetriału biologicznego, w jakim się znajduje i jaki poddawany jest obróbce cieplnej, w temperaturze >150C. Tyle na temat wpływu samego ciepła. Istnieją jednak inne czynniki, takie jak PH materiału czy stopień naświetlenia - i tymi ewentualnie możesz bardziej się przejmować spożywając produkty w temperaturach niższych niż 100C.
Wracając do parzenia herbaty, powtórzę: w przybliżeniu, nie tracisz zawartej w niej witaminy C.