Z białymi równiez specjalnie mi nie wychodzi - Pai Mu Tan raczej mnie rozczarowała.
Ja daję proporcje tak 3,5 g na 100 ml .
Pu Erh moze Ci specjalnie nie zasmakowac - to specyficzna herbata w której trzeba sie rozsmakowac - przypomnij sobie np. pierwszy w życiu łyk piwa, gdy wczesniej wszystkie napoje były słodzone.
Kupiłem gdzies coś o nazwie Formosa oolong. Parzyłem kilka razy "po europejsku" i juz chciałem po cichu dosypac Mamie do czarnej herbaty, az spróbowałem parzenia Gong Fu - i bardzo rozsmakowałem w tej herbacie. Wróciłem później do Shui Xian , który wczesnie specjalnie mi nie zasmakował i równiez przy nim stwierdziłem, że "to działa".
Ok. Już sobie tak wstępnie poukładam myśli.
Dajesz 3,5 gram na 100ml. Czyli te 3,5 gram zalewasz 100ml wody tak? Ile razy?
Mam taką malutką filiżankę mieści się w niej 140ml, więc wsypię do niej te 4 gramy herbaty, 2 razy przepłucze. I ile razy mam ją później przelać i jak długo parzyć? 5 sek?
Jedno płukanie - wlał-wylał.
Minute oczekujesz , zeby ladnie nasiakło - zalewasz - 10 sekund i wylewasz (zakładam ze będziesz udawał gaiwan i odcedsz jakims talerzykiem, albo przez sitko do drugiej filizanki) do naczynia z którego bedziesz pil.
ten 13- lat starczy na 3-4 smaczne parzenia, kazde kolejne troche mniej wody od poprzedniego. Drgie parzenie 10-15 sekund, trzecie ze 20.
Nastepne parzenia beda raczej slabiutkie - ale moga jeszce smakowac.
Ok.
Przepłukać liście
Zalać
10 sek
Odlać
Zalać
15 sek
Odlać
Zalać
20 sek
Odlać
Zalać
20 sek
Odlać
Piiiić
Liście do wyrzucenia tak?
Wybacz za takie męczenie i upewnianie...ale już dłuuugo dobrej herbaty nie piłem i chcę by w końcu wyszła.
Mniej wiecej cos takiego.
Tyle, że kazde zalanie wypijasz i wtedy po kilku minutach zalewasz sobie nastepne - a nie wlewasz do jednego naczynia i mieszasz, aby wypic łącznie.
Po prostu przy którejs porcji stwierdzasz, ze nie ma sensu robic nastepnej.
Przy wielu herbatach bajlepsze jest drugie parzenie - nawet spotkałem gdzies powiedzenie, że pierwsze parzenie jest dla aromatu a drugie dla smaku.
Ogólnie kolejne parzenia sie często róznią smakiem, mniej lub wiecej, i to też jest jeden z walorów takiego parzenia.
Przy czym, jesli ostatnia porcja byla zdecydownie za slaba, to mozesz nastepna wydłuzac nawet do kilku minut - a nuż wtedy sie jeszcze coś wyciśnie.
Liscie na koniec wywalasz.
Ok ok. Mylą już mi się zalania z zaparzaniami itp.
czy 4/5 zalań to 1 parzenie? czy 1 zalanie, to 1 parzenie?
Czy wasz Pu Ehr 5-7 letni też pachnie rybami?
Zalanie= parzenie - to co wypijasz
Płukanie- to to co wylewasz.
Może pachnieć rybami, błotek różnie różniście ;) .
Każde zalanie wypijasz! Przy każdym kolejnym zalaniu wydłużasz czas. Jeśli czujesz, że napar który pijesz jest za słaby, to przy następnym wydłuż czas, a przy kolejnym wydłuż bardziej czas i zwiększ temperaturę wody.
ALE! Temat zaśmieciliśmy tym jak zaparzać, od tego są już inne tematy w których to pisaliśmy, wystarczy poczytać zamiast kolejny temat offtopować...
Mariuszu może przeczyść temacik co? Bo teraz ni to pies ni wydra...
Zalanie=parzenie.
Tak,młody Pu Erh przewaznie smierdzi.
Smak tez ma "trudny" - trzeba sie przyzwyczajac.
Królewski smakuje juz od pierwszego spróbowania.
Jesli moderator ma mozliwość, dobrze faktycznie byłoby "przesadzić" część postów do nowego watku.
W przypadku zielonych herbat podgrzewam wodę przy 3-4 i kolejnym parzeniu.
Możesz parzyć wszystkie herbaty w ten sposób, ale rooibos nie jest herbatą i powiem szczerze, że nigdy nie próbowałem go tak zaparzać.
Mi smakuje on do maksymalnie 3zaparzeń z sitka na 200-250ml wody.
Czarne, czerwone, zielone, oolongi, żółte możesz parzyć metodą gong-fu cha.
Ilość suszu, wody, temperatura oraz wszystko inne to kwestia czasu nim to ogarniesz ;) .
Mi ten zapach rybny nie bardzo trybi, szczególnie u niektórych (np. Oskara herbaty, których już nie pijam odkąd znalazłem robaczki) mają taką woń ryby jakby płynęły ładownią wyładowana śledziami lub innymi paprykarzami. Zawsze po takim bublu wietrze puszki z tydzień.
Ja z reguły parze po 4 razy góra 5 (pu-ery i oolongi) zielone raczej po 3, białe po 2, wszystko zależy co kto lubi i do czego przyzwyczaił organizm.
Wiem np. że niektórzy parzą Puera po 8 razy, ale dla mnie po 5 to już prawie woda, nawet jak parze gongfucha po kilka sekund.