Tematyka śniadaniowa to chyba najpopularniejsza przestrzeń, kiedy to traktujemy picie herbaty, jako nieodzowny element każdego niemal dnia.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie śniadania bez czarnej klasycznej herbaty.
Lubię czuć jej moc, nie lubię jednak takiej, która się nie komponuje ze śniadaniem. Ostatnio piliśmy często Darjeelinga Castletona z drugiego zbioru, z zadowoleniem czując że ma ona wszystko czego trzeba do śniadania - ciekawy posmak, zrównoważoność, ale też nie wybijanie się przed szereg no i trochę mocy, która tak potrzebna z rana..
ja za to juz od rana potrzebuję się napić dobrej zielonej herbaty.ostatnio odkryłam wietnamską che tai nguyen. bardzo mnie zaskoczyła. spodziewałam się czegoś podobnego do cierpkiego yunnana, a jest delikatna i przypomina mi trochę huang shan mao feng. w dodatku jest dosyć tania, ok 18zł/100g...wracając do czarnych.. zdecydowanie bardziej smakują mi wieczorem :)
z rana najbardziej smakuja mi rooibosy, choc zdarza sie, ze do sniadania zaparze sobie cos z zielonych, np lung chinga czy senche.
pozdrawiam!
Do śniadania nie piję żadnej - herbata, z tego com wyczytał, raczej niezbyt pozytywnie wpływa na wchłanianie minerałów, dlatego podczas jedzenia popijam wodę. ;)
W każdym razie mój poranek zazwyczaj skąpany jest w jakiejś białej herbacie - najczęściej Long Xue albo Bai Mu Dan. Od święta, gdy mam cały dzień wolny - Bai Hao Yin Zhen.
O tym upośledzeniu wchłanialności minerałów w czasie jedzenia to wiem - jednak to chyba kwestia przyzwyczajenia - po prostu nie wyobrażam sobie śniadania bez takiej herbaty :)
Jeśli nie masz problemów z żelazem, to nie powinno to ujemnie wpływać na zdrowie. Herbata właśnie ów pierwiastek najbardziej lubi "wykurzać" z organizmu. ;) Wystarczy więc zaopatrzyć się weń, dajmy na to, przy obiedzie!
Ja z kolei dzień zaczynam zazwyczaj od zielonej herbaty (moimi faworytami są Japoński Rarytas czyli mieszanka Bancha i Genmaicha i Gejsza czyli Sencha, Bancha i Kukicha)
Od czasu do czasu pozwalam sobie jednak na moją ulubioną białą herbatę.
Tutaj na pierwszym miejscu stawiam Bai Mao Hou. Pyszka.
Może to moje zboczenie, ale nie mogę pić zielone herbaty do śniadania. Nie mam czasu na odpowiednią celebrację tego napoju. Zawsze, gdy chcę zaparzyć np. Lung Ching'a muszę mieć chwilę spokoju, by przy herbacie odprężyć się, pomyśleć, pomedytować, albo z drugiej strony- porozmawiać z przyjaciółmi. Niestety rano w dni robocze żadna z ww. opcji nie wchodzi w grę. A wracając do tematu- ranek= yerba, rooibos lub 50'tka mocnej wiśniówki domowej roboty ;)
Mi do śniadania najlepiej pasuje pu-erh. Łatwo go przyrządzić kiedy jest się jeszcze torchę zaspanym. No i przez swój sposób parzenia raczej nie da się go zepsuć :D
Tutaj polecałbym dwa smaki (jak ktoś w ogóle lubie pu-erhy)
Królewski - ma dość intensywny smak i aromat
Organiczny - łagodniejszy w smaku
Zdecydowanie zgodzę się z VVojciechem. Odkąd śniadanie jadam w czasie przerwy w zajęciach, pu-erh króluje. Wybór Grona Administratorów V LO padł na Mini Toucha, ze względu na brak dylematu "ile wsypać" oraz ciekawie tytoniowaty (ale nie popiołowy jak YM!) smak.
Niemal zawsze Senchę. Jakoś najbardziej do sutym śniadaniu mi odpowiada.
Wg mnie najlepszą herbatą do śniadania jest czysta zielona,smakowa nie za bardzo,możan sobei zaparzyć po południu.
Poranna herbata najwcześniej w okolicach 11. Najczęściej zielona klasyka Long jing, en shi yu lu, white downy lub faworyt bancha. Do posiłku porannego woda, mleko lub rooibos.
Ostatnio z białych przerzuciłem się rano na czarne. Mam zajęcia na wcześniejsze godziny, co wymaga większego sprężenia, dlatego 300-400 mililitrów mocnej czarnej herbaty stało się dla mnie typowe. ;)
Ja ostatnio lubię mieszać różne klasyki czarne i na pograniczu czarnych.
Takim przykładem ostatnim była mieszanka bardzo smaczna w 3 składnikach:
1. Oolong ciemny (taki podstawowy - o mocnym aromacie pieczonym) - może to być finest formosa, lub shui xian
2. Nepal Himalaya - stanowi bardzo dobrą bazę
3. Sikkim - nadaje mocny ton i pełnię mieszanki
proporcje mniej więcej równe, choć tutaj można próbować z różnym udziałem oolonga, w zależności od tego co się lubi. Mniejszy jego udział sprawi że herbata będzie bardziej zrównoważona, a oolong nie będzie dominował nad innymi herbatami.
hmm.... od niedawna całkiem studiuję dość dogłębnie to forum i w związku mam takie pytanie od żółtodzioba... (nie zlinczujcie mnie za to pytanie, ale... ( gdzie wy kupujecie te wszystkie herbaty? podajecie tyyyle różnych nazw. Będąc wczoraj na zakupach w dużym markecie rozejrzałam się trochę po dziale kawowo-herbacianym i nic takiego za bardzo nie było: mnóstwo torebkowych, Dilma, Liptony itp. itd. jednak nie było jakiś takich specjalistycznych gatunków... nie poddając się jednak za szybko poszłam dziś i do jednej z herbaciarni w jednym z większych miast Polski i ... tutaj także spotkał mnie poważny zawód. Pu-erh, pu-erh truskawkowy (sic!!!), i cały szereg innych herbat aromatyzowanych... a gdzie takie szlachetne, nieprzetworzone mieszanki herbaciane?
aha, żeby nie było, że to aż taki off topic, do śniadania lubię zieloną liściastą Yunnana :)
Ja kupuję herbaty ze sklepu Czas na herbatę, ale ostatnio cos nie moge znaleźć herbat na które mam ochotę. Nie było tam nawet senchy ani Lung Chinga, którego chciałem wypróbować. Chyba zacznę sprowadzać z www.eherbata.pl tylko, że mam obawy co do wysyłek internetowych i pare razy dałem się naciąć, ale z tego co czytałem to jest raczej sklep godny zaufania ;)
Podobno sencha japońska i lung ching ma zostać wycofana ze sklepów czas na herbatę i innych sklepów sieciowych, ze względu na to iż nie sprzedaje się im tak dobrze i zajmuje im miejsce na półkach. Pewnie większość zwłaszcza Lung Chinga kupuje u nas :)