Czyli jak o tym jak wygodnie i bezproblemowo parzyć dobre herbaty.
Zapraszam do dzielenie się Waszymi spostrzeżeniami. Ja osobiście używam zaparzacza w formie sitka bardziej - aby przelać z jednego czajniczka do drugiego napar w celu jego oddzielenia po zaparzeniu.
Zaparzacze o małej średnicy (np. 4,5 cm), radzę zastępować większymi, aby herbata nie była ściśnięta, gdyż inaczej dobrze się nie zaparzy. Oczywiście są herbaty, które już nie "urosną" :), wtedy te 4,5 cm może się okazać wystarczające. W przypadku herbat zielonych i bardziej wymagających - typu oolong, czy białych - zalecam korzystanie z innych form pozwalających na dosyć dużą swobodę liścia.
Ja po prostu wsypuję liście do czajnika, nie używając żadnego wewnętrznego sitka czy zaparzacza, tak, aby liście mogły się jak najlepiej rozwinąć. Przelewając do filiżanki - lub do dzbanka - po prostu podkładam pod strumień herbaty wypływający z czajnika dość gęste sitko, dzięki czemu w naparze nie ma - gdy zaparzam herbaty złożone z całych liści - żadnych fragmentów suszu.
Zaparzacze faktycznie bardzo ograniczają możliwości parzenia.
Herbatę zaparzam w szklanym dzbanuszku (poj. 500 ml) do którego dodane jest sitko. Zaraz po zaparzeniu przelewam do filiżanek i gotowe :)
Pozdrawiam
Z "kompaktowych" i "biurowych" rozwiązań - chciałbym odradzić do każdej herbaty, która przybiera znacznie na objętości kubki z drucianym sitkiem - przy braku szczęścia parzenie kończy się z czystą wodą i ślicznie rozwiniętymi liśćmi nad nią. Nadmiernie generalizując, czarne herbaty mają się w nim całkiem dobrze. Drugi wariant - porcelanowy koszyczek sięgający połowy głębokości kubka - sprawdza się dokładnie w odwrotny sposób.
niestety ceramiczy zaparzacz do polowy kubka sprawdza się tylko do herbat z średnimi i dużymi liśćmi. japońskich, czy czarnych z drobniejszym liściem w taki sposób nie da się zaparzyć (zaduże dziurki). oczywiście wszelkie zaparzacze typu szczypce czy kulki odpadają (poza herbatami o których Mariusz powiedział, że już nie urosną ;), ale jakąś alternatywą mogą być filtry papierowe. są całkiem duże i sięgają dna kubka/ czajniczka
jeśli mamy więcej czasu najlepiej pozwolić liściom "popływać" ;), np w szklanym dzbanku, a później przelać je przez sitko do czajniczka, albo szybko je rozlać do czarek po zaparzeniu.
Żeby uniknąć "stłoczenia" liści staram się odchodzić od metalowych sitek - ostatnio nabyłem na stronie Nagomi dwa czajniczki z sitkami porcelanowymi, które znajdują się w czajniku, otaczając jego wylot. Tym samym przestrzeń do rozwijania się liści jest nieograniczona. W chałupie mam jeszcze czajnik ling, zaopatrzony w sitko. Raczej wystarcza, choć rzeczywiście przydałoby się nieco większe siteczko.
Dla mnie porcelanowe zajmują za dużo miejsca, oraz zbyt mało jest dziurek.. Kiedyś miałem kubeczek który lubiłem z taki sitkiem porcelanowym, ale pomimo że kubek miał 0,33 l, po wyciągnięciu sitka zostawało mi niewiele ponad pół kubka herbaty...
Nieco dłużej przy sitkach porcelanowych (przy wylocie) się usuwa końcówkę naparu z czajnika, trzeba nim nieco potrząsnąć. Niemniej jest to mała niedogodność i już nauczyłem się radzić z nią sobie.
Ja również stosuej szklany dzbanuszek z sitkiem,w zupełności mi wystarcza i parzy bardzo dobrze. Potem tylko nalać do wiliżanki i mamy gotową herbatkę.
Funkcjonalnie pewnie jest OK, ale czy nie macie wrażenia, że picie herbaty to nie tylko smakowanie naparu, uzupełnianie płynów, ale i percepcja wrażeń estetycznych towarzyszących temu? Aby zaistniały musi być odpowiedni zestaw do parzenia. Ja odszedłem od szkła i żeliwa na rzecz japońskiej ceramiki. I dobrze mi z tym, już sobie nie wyobrażam by mogło być inaczej.
Bardzo mi brakuje w sprzedazy czegos, co przed laty wywalilem gdy stwierdzilem, ze nie bede kontynuowal rodzinnej tradycji parzenia esencji w czajniczku umieszczonym na czajniku.
To "cos" , to metalowe sitko, przypominajace polowke sprzedawanych tutaj dwuczesciowych kulistych zaparzaczy z siateczki metalowej.
Taka polkula byla wyposażona po bokach w dwa dlugie elastyczne metalowe wasy, ktore sie wprowadzalo w dziobek czajniczka i tam sie one rozginaly na boki, "zapierajac" sie w nim i utrzymijac ciezar metalowego sitka.
Gdy wylewalo sie napar z czajniczka, pod dziobkiem dyndalo sitko w ktorym pozostawaly ewentualne kawaleczki lisci herbaty, niezatrzymane przez wewnetrzny duzy filtr naczynia.
Zapewne nie jest to szczyt elegancji, ale przy samotnym parzeniu i raczeniu sie herbata - jak znalazl.
Ja mam niewielki czajniczek (jakieś 600 ml) i porcelanowe sitko do niego, ale jest ono dla mnie niewygodne. Ciężko się je wyciąga z czajniczka i dziurki są moim zdaniem za małe, sama dyfuzja nie wystarczy do otrzymania dobrego naparu. Zastanawiam się nad metalowym. Czy nie zauważyliście zmiany smaku przy używaniu metalowych sitek/zaparzaczy?
Quote from: TeaDrinker on 06 March, 2011, 17:12:09 PM
Ja mam niewielki czajniczek (jakieś 600 ml)
To prawdziwa waga ciężka gigant ;) ja sam ostatnio chciałem kupić 420 ml i jednak odpuściłem pomimo tego, że lubię się napić pu-era z kubka 300 ml. Przy takiej ilości 600 ml, cała magia picia znika, eh a gdzie tu mowa o 3 parzeniu z takiego bombra ;)
Ja kiedyś parzyłem w metalowym i zrezygnowałem właśnie, ze względu na aromat metaliczny jakby, ale może tylko sobie tak wmówiłem, bo napoje i mleko np. też pijam tylko w szkle, bo zawsze kurde czuje ten plastik, choć inni mówią mi co ty ;)
Też mam ten problem wrażliwości, inni mówią, że nie ma różnicy a ja ją czuję. Dlatego jest to dla mnie dylemat. Może to zależy od jakości materiału z jakiego jest wykonany zaparzacz?
Co do pojemności czajniczka, lubię wypić czasami dwa kubki (2 x 200ml) herbaty, wtedy używam tego czajni...ka i zalewam go nie do końca. Często też częstuje kogoś herbatą, wtedy się przydaje. Problemem jest tylko ten nieporęczny, porcelanowy zaparzacz.
Zielone herbaty póki co zaparzam w szklanym dzbanku i przelewam do kubka 400ml.
Dzisiaj zrobiłem sobie test na czarnej herbacie rum z wiśnią. Takie same ilości zaparzyłem w szklanym dzbanku i w takim zaparzaczu http://czerwona-herbata.net/wp-content/uploads/2010/04/zaparzacz.jpg
Różnicy nie czuje.
Mnie starczy przeważnie 1 filiżanka, wsypuję do sitka małego susz, tam ma dużo miejsca by się otworzyć. Kończę zaparzanie, wyjmuje sitko odstawiam i herbata gotowa. Gdy parzę np. dla mnie i dla szwagierki. Wsypuję susz do imbryczka(około 300ml) i zalewam wodą. Herbata otwiera się przepięknie. Gdy się zaparzy, nalewam przez sitko do filiżanek, herbatę wyciągam z imbryczka, odstawiam i czeka do następnego parzenia.
Nie bawię się w zaparzacze, mimo że są wygodniejsze;)
Nie czuć żadnej różnicy. Używam sitka tego typu http://eherbata.pl/produkt/opis/203 i nigdy nie czuć metalicznego posmaku, ani zapachu.
Tylko jest oczywiście jedno ALE, trzeba dbać o czystość takiego sitka, bo lubi ono szybko zajść herbatą, ale porządne mycie raz w tygodniu (na co dzień przepłukanie po każdej herbacie) wystarcza.
Jeśli zaniedbamy czyszczenie to smak herbaty będzie nieciekawy.
Ziomiwan, mam dokładnie ten sam. Herbata w nim się nie ma jak otworzyć. Nasyp sobie po prostu suszu na sitko i zrób tylko jedną filiżankę, zobaczysz jak się pięknie otworzy.;)
Nie masz racji. Na sitku ma dopiero za mało miejsca na otwarcie i za mało płynu. Nie wiem jaka jest dokładnie wielkość tej mojej kulki, bo nie kupowałem jej w eherbata tylko w markecie za parę groszy, ale jest na tyle duża, że herbata już po naciągnięciu wodą ma nadal jeszcze wystarczająco dużo miejsca, nie jest zbita w kupkę.
Poza tym co raz częściej zaparzam herbatę w gaiwanie ;) .
Sitko mam mniej więcej takie (http://aga-dom.pl/images/wieloobrazkowe/07.Sitko160NaGarnekDwulitrowy.jpg). Jest ono płaskie, można ładnie susz rozłożyć na całej powierzchni. A nie w przypadku kulki...zbić go.
Jest prawie takie szerokie jak filiżanka. Nie wmówisz mi że w takim zaparzaczu ma więcej miejsca.
Ale jak wy zaparzacie herbatę za pomocą sitka? Myślałem, że herbata musi poleżeć w tej wodzie a przez sitko to woda spłynie do kubka.
A co myślicie o takich kubkach albo dzbankach zaparzaczach? Warto takie coś kupić? Rozwinęłyby się w nich 2 łyżeczki herbaty?
http://allegro.pl/zaparzacz-kubek-do-herbaty-i-ziol-importer-i1491121132.html
http://allegro.pl/zaparzacz-kubek-z-zaparzaczem-kubki-i1452722862.html
http://allegro.pl/zaparzacz-do-herbaty-dzbanek-do-parzenia-900-ml-i1488106383.html
http://allegro.pl/zaparzacz-do-herbaty-ziol-500ml-i1495296587.html
http://allegro.pl/zaparzacz-czajniczek-do-herbaty-ziol-kawy-750ml-i1467225926.html
Widziałem ostatnio takie dzbanki w sklepie po 25-35 zł. Przydałby się nawet sam taki zaparzacz, bo ma bardzo gęste sitko. Zresztą dużo ludzi chyba jest tego zdania, bo połowa opakowań nie posiadała zaparzacza hehe
Niezłe te kubki.
Przejrzałem inne przedmioty sprzedajacego i np. ten mi sie podoba
http://allegro.pl/zaparzacz-kubek-z-zaparzaczem-kubki-i1482348035.html
Zaparzacz siega praktycznie do dna kubka - jeśli będziesz parzył mniejsze ilosci herbaty (ja przy parzeniu wielokrotnym przepuszczam litr wody przez herbate w czajniczku o pojemności 200 ml, parzac 7 czy wiecej razy, końcowe zalania pół objetosci czajniczka) to nie bedziesz miał problemów z jej zaparzeniem, sitko z herbata zawsze bedzie zanurzone w wodzie.
Uważasz, że kubek jest lepszym rozwiązaniem, niż dzbanek i później przelewanie?
Chyba będę musiał coś kupić do zaparzania, bo dzbanek, w którym do tej pory zaparzam herbatę już trochę przeszedł zapachem. Czasem liście herbaty leżały w nim cały dzień, więc nie ma się co dziwić...
Za najlepsze rozwiązanie uwazam czajniczki - małe, szklane i porcelanowe uniwersalne, do wszystkich rodzajów herbat (mycie gorącą wodą usuwa aromat ostatniego parzenia) i gliniane - te podobno (jeszcze nie mam) przejmuja i wzmacniają po kilkudziesięciu parzeniach w czasie których wnętrze chłonie zapach, aromat parzonej w nich herbaty - dlatego należy je dedykowac określonemu rodzajowi herbaty - Pu Erh fermentowany w jednym, oolongi jasne w innym itd.
Ponieważ nie wiadomo, czy parzenie herbat będzie Cię bawić na dłuższą metę, taki kubek z głębokim zaparzaczem powinien byc dobry (moim zdaniem) , na początek, a byc może jako finalne rozwiązanie.
gianbuffon.
jak zaparzam przez sitko? to działa na tej samej zasadzie co te zaparzacze z aukcji które pokazałaś. tam też masz sitka. tylko że moje jest większe, i herbata ma więcej miejsca do otworzenia.
to wszystko zależy jaką herbatę chce się parzyć, np takiego pu-era
http://eherbata.pl/produkt/opis/166 bez problemu można parzyć a takim kubku
http://eherbata.pl/produkt/opis/572 ale ten kubek na pewno nie sprawdzi się do takiego oolonga http://eherbata.pl/produkt/opis/413 którego liście nie będą się w stanie praktycznie rozwinąć.
tanhayi- wcale nie jest to lepsze od sitka ;) dziwne swoją drogą masz to sitko które zbija herbatę, w moim nic takiego się nie dzieje, jest luźna i zanurzona w wodzie, a nie stykająca się z wodą ledwo co. W dodatku Twoje sitko nie jest w niczym lepsze, a jest gorsze od tych które pokazał kolega. Tamte sitka sięgają daleko wgłąb naczynia, a Twoje na wierzchu. Chyba troszkę nie wiesz o co chodzi w parzeniu herbaty...
gianbuffon- miałem parę lat temu okazję pijać herbatę z takich kubków z zaparzaczami, ale tamte miały ceramiczny zaparzacz co nie nadawało się do parzenia rooibosa czy innych drobnych herbatek, te z tym metalowym sitkiem nadadzą się do tego idealnie.
A podobne do dzbanków jakie pokazałeś znalazłem u siebie w hurtowni z ceramiką, ale całe szklane i również sam zaparzacz posiadają szklany, naprawdę super dzbanek za około 26zł chyba sam go sobie sprawię, bo lubię patrzeć na liście oraz sam kolor herbaty podczas parzenia.
Lukas- racja dlatego herbaty oolong i podobne im (wielkość liści itd.) najlepiej zaparzać w gaiwanie czy innym naczyniu dającym dużo miejsca liściom na rozwinięcie, żadne sitko nie będzie dla nich dobre.
Pokazałem podobne sitko do mojego. jest ono dużo głębsze. Co do zbijania. W takiej kulce jak pokazałeś 6,5 cm, zaparzysz może z 400ml herbaty. Bo gdy dasz więcej suszu, nie będzie miejsca dla niego.
Na takim sitku, ma się dużą płaską płaszczyznę a nie kulkę. Idzie ładnie rozłożyć susz na całej powierzchni;)
Posiadam taki zaparzacz http://eherbata.pl/produkt/opis/202 oraz taki http://eherbata.pl/produkt/opis/636. Do herbaty używam kulki bo to najwygodniejszy sposób. Parzę zawsze herbatę 2 razy z tych samych fusów, chyba, że można więcej, bo tutaj chodzi o aromat.
A ja często rezygnuję z zaparzaczy i po prostu zalewam liście wodą bezpośredniow filiżance. Lubię czasem liście między zębami, poza tym wtedy herbatka jest mocniejsza, co też czase lubię :)
____________________
...let the spiral knights (http://spiral-knights.browsergames.pl/) save the princess...
Liście między zębami?
Taka "prze-parzona'' herbata nie jest dobra, bo staje się gorzka.
A liście w naparze jedynie przeszkadzają.
Ale są gusta i guściki jak to mówią.
Dokładnie, a moje gusta są takie, że liście między zębami lubię :) Mi nie przeszkadzają zupełnie.
__________________
...need for speed world (http://need-for-speed-world.browsergames.pl/) is calling me...
Witam wszystkich serdecznie,
chciałem spytać czy miał ktoś styczność z zaparzaczami bodum? Ciekawy moim zdaniem jest patent z przerwaniem zaparzania przez dociśnięcie herbaty do dołu sitka, w którym nie ma już otworów.
Tylko że większość ich zaparzaczy w rozsądnej cenie ma sitka plastikowe i tu pojawia się moje pytanie - nie będą te filtry z czasem 'zapamiętywać' herbaty i tym samym psuć aromatu innych herbat?
Lubię wypić sobie i zieloną i czarną herbatę, więc nie mogę sobie pozwolić na występowanie takiego zjawiska.
Pozdrawiam
Cześć! Co sądzicie o http://uwielbiamherbate.pl/catalog/product/view/id/200/s/zaparzacz-metalowy-kleszcze-4-5-cm/category/90/ i http://uwielbiamherbate.pl/catalog/product/view/id/211/s/zaparzacz-domek/category/90/ ? Chcę któryś kupić.
Cześć żaden z powyższych przynajmiej dla mnie :) ja używam coś takiego i jest idealne http://allegro.pl/sitko-koszyczek-zaparzacz-bambusowy-2-raczki-i2402227126.html Metalowe pozostawiają metaliczny posmak i z czasem ciemnieją, robią się nie higieniczne.pozdrawiam.
Jakie herbaty w tym parzysz?
Białe i zielone... czarne mi nie wchodzą jak i Puerh :) do czarnych może i metalowe sie nadają ale i tak odradzam lepiej kupić nawet dwa bambusowe i sie cieszyć z dobrej herbaty :)
a używa ktoś tego typu: zaparzacz do herbaty (http://www.okazje.info.pl/okazja/dom-i-ogrod/vinzer-zaparzacz-circle-69366.html) . Sprawdza się? Chciałabym kupić coś dobrego i pewnego ...
Gdyby nie Twoje pytanie, pomyślałbym że to taki tłokowy zaparzacz do kawy, bo tak wygląda. A nie lepiej parzyć sobie herbatę w normalnym czajniczku, a po zaparzeniu przelać napar przez sitko np. takie: http://eherbata.pl/produkt/opis/840 koszt znacznie mniejszy, a fusy w kubku czy filiżance nie pływają. Pozdr.
racja, racja :)
dziękuję za podsunięcie pomysłu :)
W zależności od sytuacji:
jeśli robię większą porcję w dzbanku, to metalowe sitko (kula) lub tuleja z bardzo drobnej siatki.
jeśli tylko dla siebie jedną porcję herbaty to używam mojego ulubionego sitka Koziol Rudolf :)