Wiem, że nie należę do większości, ale ja uwielbiam rano golden yunnan lub panyong z mleczkiem, pycha! Ten smak lekko poddymianej herbaty jest niesamowity!
ja niestety nie mogę się przekonać do herbaty z mlekiem :( czarne bez dodatków jak najbardziej, np. golden monkey, darjeelingi, ale mleko odpada..
Do Panyonga mleko mnie osobiście średnio pasuje - to zbyt dobra herbata na mleczne fantazje ;) Ale Yunnan już owszem - ma raczej płytki smak więc z mlekiem też zdarza mi się raz na miesiąc się nim zachwycić. Ale to jest urok tej akurat herbaty. Świetne Darjeelingi na przykład z mlekiem już są zupełnie takie sobie, choć lepsze są te z drugiego zbioru.
Jedyna herbata z dodatkiem jaką moge pić to smakowa sencha (z dodatkiem pigwy i cytryny) do dodania mleka jakoś nie mogę się przełamać.
Dla mnie jedyne odstępstwo od czystego smaku białej czy zielonej do Dragon Phoenix Pearls, herbata o aromacie jaśminu.
Mleka w naparze sobie nie wyobrażam, jakoś mi to straszliwym dysonansem trąci...
Nigdy nie mogłam się przekonać do bawarki... ale odkąd w chwili słabości i zmęczenia poczęstowano mnie ją... nie mogłam się opić! To jest tak wspaniały smak, aksamit w ustach wręcz. Większość osób, które piją bawarkę uważają to samo - że przy niej człowiek się uspokaja... i nie jest to raczej zasługa składników, a własnie tego wrażenia, uczucia w ustach. Oczywiście musi być do tego odpowiednia woda (filtrowana lub mineralna), odpowiednie mleko (dla mnie osobiście 'Wypasione' 2,0% http://www.tabele-kalorii.pl/photo-000647/Mleko-Wypasione-2-Mlekovita.jpg ) i odpowiednia herbata (xxx).
Jeszcze dodam od siebie, że w "Herbacie" Pochlebkin napisał, że ogromne znaczenie ma... kolejność wlewania! Anglicy wlewają do filiżanki najpierw mleko, dopiero potem herbatę. Odwrotna kolejność jest ponoć karygodnym błędem świadczącym o niewiedzy :P
Jeśli chodzi o mnie, to zdarza mi się od czasu do czasu wypić cejlońską/assam z mlekiem, ale nie dodaje go zbyt dużo. Kiedyś miałem opory przed piciem czegoś takiego nawet jak mnie częstowano (sic!), ale okazało się, że najtrudniejsze w tym było tylko przełamanie się :)
Przełamanie się, dokładnie. Niektórzy po prostu nie mogą uwierzyć w to, że można pić herbatę z mlekiem :) Kawa - co innego, ale herbata? Kwestia jak mówisz przełamania się, a potem już jest tylko pyyysznie... ;)
A co jeśli mój znajomy zalewa herbatę tylko mlekiem? ;)
Bo tak mu smakuje :)
Ja już nie pamiętam jak tak smakuje, bo już dość długo zalewam mleko herbatą, ale pan Pochlebkin w swojej książce napisał, że Anglicy uważają odwrotną kolejność za przejaw wielkiej ignorancji i wg nich smak jest dużo gorszy. Ale skoro Twój kolega lubi pić herbatę do której nalewa się mleko, to dlaczego nie miałby dalej pić? :)
Chyba, że źle Cię zrozumiałem i poprzez wyrażenie "A co jeśli mój znajomy zalewa herbatę tylko mlekiem?" miałaś na myśli to, że nie dodaje cukru (łeee), to muszę powiedzieć, że robi słusznie! Cukier, w szczególności ten buraczany zupełnie psuje smak naparu :/ Od biedy można się jeszcze ratować trzcinowym, ale po co?
W ogóle moim zdaniem dodawanie cukru czy to do kawy czy do herbaty to... istna profanacja! i nic więcej... nawet trzcinowego :D a już szczytem (niezrozumienia!) dla mnie jest słodzenie... owocowej herbaty! przecież to i tak słodkie już jest samo w sobie... no ale ile ludzi tyle gustów, a o tych się nie dyskutuje przecież, prawda? ;)
to że anglicy dolewają herbaty do mleka, a nie odwrotnie, to w sumie dość logiczne jest, zważając na to, że przecież oni w końcu najczęściej zaparzają herbatę w czajniczkach, a mleko gorące gotowe jest wcześniej...
a na koniec, dodam tylko, że mam 20 kilka lat i też dopiero całkiem niedawno przełamałam się i spróbowałam dopiero bawartki (ktoś wie tak w ogóle skąd pochodzi nazwa tego typu mieszanki?) i... nie żałuję, bynajmniej! stałam się wręcz fanką ;)
herbata z mlekiem się zwie zwyczajowo bawarką od bawarii.. Jednak ja zawsze mówiłem na nią babarka :)
heh no domyśliłam się, że od Bawarii ;) ale czy to znaczy, że tam zaczęto ją spożywać? o to chodziło w moim pytaniu :)
Ja jakoś nie mam przekonania do herbaty z mlekiem, kawę owszem ale herbata odpada
Herbata z mlekiem doskonale komponuje się z ostrymi, wyrazistymi gatunkami indyjskimi jak Assam czy Madras. Nie nadaję się natomiast do wysokogatunkowych herbat charakteryzujących się delikatnym aromatem.
Dodatkowym argumentem za używaniem mleka, jest fakt że połączenie ich daje wartościowy napój, ponieważ mleko łagodzi działanie teiny.
Mleko dodatkowo działa osłonowo na żołądek, tak jak w przypadku kawy tak w przypadku czarnej herbaty mleko łagodzi ich kwasowość, co jest naprawdę dobrym uczynkiem dla naszego układu trawiennego ;) .
Ja właśnie teraz popijam sobie tzw. "Bawarkę" ;) pycha!
Herbata z mlekiem jest dla mnie świetnym dodatkiem jednak nie na co dzień. Lubię co jakiś czas, dla odmiany napić się herbaty z kapką mleka.
Zdarza mi się pić bawarkę, choć nie codziennie. Zauważyłam, że wiele osób uważa mleko lub cukier za...profanację...trochę zbyt mocne słowo jak na mój gust. W Tybecie ubija się herbatę z jaczym masłem i solą - to dopiero coś innego i co na to osoby, które mówią o profanacji?;) Sadzę, że sposób podawania oraz dodatków to kwestia kulturowa po prostu. W Polsce często pije się z cukrem i cytryną co jest wyniesione z tradycji Rosyjskiej. Zresztą kawę "po polsku" kiedyś rozumiano jako słodzoną i z gęstą słodką śmietanką - najwidoczniej Polacy w większości preferują słodkie smaki. Nie widzę w tym nic osobliwego, ani profanującego.
W przypadku herbat z marketów, tudzież sklepów spożywczych o profanacji mowy być nie może, bo pijemy zmiotki herbaciane, a nie pełnowartościowe herbaty, a więc lepiej nawet je posłodzić, "pomleczyć" czy "po" cokolwiek aby nabrały smaku :) .
Liptona zdaża mi się pić choć już lepiej smakuje Ramsey z biedronki, ale te herbaty słodzę, albo piję z mlekiem, bo inaczej nie da rady.
Nigdy nie ma profanacji moim zdaniem. Czy pijemy śmieci? Myślę, że jest różnie. Ja staram się nie pić śmieci, ale nie oznacza to, że mam nie słodzić dla idei...bo ktoś uzna,że to profanacja. Nie lubię jak się przesadza z ideologią. Herbata ma smakować :)
Obecnie nie pijam czarnych herbat, poniewaz jak dla mnie, cukier idealnie sie z nimi komponuje i wydobywa glebie smaku - a "sie odchudzam" :). Brakuje mi w nich odrobinki cukru - i juz :).
Natomiast odnosnie "mlecznosci" odkrylem, ze idealnie komponuje sie fermentowany Pu Erh i kefir czu jogurt naturalny. Naturalnie nie jako mix (chociaz podejrzewam, ze tez by sie sprawdzilo), ale jako uzupelnienie do popijania.
Dwa lyki zimnego kefiru, a nastepnie popic goracym Pu Erh - fantastyczny przeskok smakowy, wzajemnie uwypuklaja i uzupelniaja smak.
Co rano robie sobie takie sesje na sniadanie, od trzeciego parzenia otwierajac kefir 400g i popijajac kolejne 3 parzenia.
Całkiem ciekawe z tym kefirem, nigdy tak nie próbowałam. Ja się nie odchudzam i słodzę 2 łyżeczki cukru :)
Quote from: meiram on 26 June, 2011, 00:02:32 AM
Całkiem ciekawe z tym kefirem, nigdy tak nie próbowałam. Ja się nie odchudzam i słodzę 2 łyżeczki cukru :)
Zaryzykuj np. z tym Pu Erh
http://eherbata.pl/produkt/opis/259
Prawdopodobnie spróbuję przy jakiejś okazji.